Wykluczam, by to oczyszczalnia ścieków była sprawcą śnięcia ryb w jeziorze Jamno. Najbardziej prawdopodobna jest naturalna przyczyna - brak tlenu spowodowany intensywnym zakwitem sinic i produkowane przez nie toksyny – powiedziała Beata Atałap z koszalińskiej delegatury WIOŚ.
O setkach śniętych ryb w jeziorze Jamno przy przystani statku "Koszałek" poinformowało 17 czerwca koszalińską delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie Stowarzyszenie Fundacji "Jantar".
Wstępne wyniki badań laboratoryjnych wskazały na naturalne przyczyny tego zjawiska, spowodowane przez przyduchę wywołaną intensywnym zakwitem organizmów sinicowych. Mimo to, jak to określił zachodniopomorski inspektor ochrony środowiska Andrzej Miluch, "z ostrożności" 19 czerwca wszczęto kontrolę interwencyjną w Oczyszczalni Ścieków "Jamno".
- Badania w oczyszczalni nie wykazały przekroczeń dopuszczalnych wskaźników, a były tam badane m.in. azot i fosfor ogólny, azot amonowy, azot azotynowy, chemiczne i biochemiczne zapotrzebowanie tlenu. (…) Wykluczam, by to oczyszczalnia była sprawcą śnięcia ryb w jeziorze Jamno – powiedziała PAP kierownik koszalińskiej delegatury WIOŚ w Szczecinie Beata Atałap.
Powołując się na wcześniej podane przez WIOŚ wyniki badania próbek wody pobranych 17 czerwca w strefie brzegowej, w rejonie przystani statku "Koszałek", gdzie znaleziono martwe ryby, oceniła, że najprawdopodobniejsza jest naturalna przyczyna śnięcia. Wskazała na brak tlenu spowodowany intensywnym zakwitem sinic i produkowane przez nie toksyny.
Mówiąc o kontroli w Oczyszczalni Ścieków "Jamno" Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Koszalinie, Atałap poinformowała, że spółka prowadzi systematycznie monitoring, przedkładany inspektoratowi. - W tych automonitoringach zdarzają się przekroczenia w azocie ogólnym. By jednak ocenić przekroczenie, musi upłynąć rok obowiązywania pozwolenia wodnoprawnego. O ewentualnych karach będziemy mogli mówić w przyszłym roku. Obecnie nie ma podstaw do wymierzania kar - zaznaczyła.
Dodała, że gdy były śnięcia ryb, automonitoringi wykazały przekroczenie azotu ogólnego. Atałap podała, że było to spowodowane awarią, która się zdarzyła 17 maja "na części biologicznej oczyszczalni".
- Były wyłączone z pracy dwie komory nitryfikacji (proces utleniania amoniaku i soli amonowych do azotynów i azotanów - PAP) w reaktorze biologicznym. Uszkodzeniu uległa instalacja napowietrzania i trzeba było opróżnić te dwie komory – powiedziała Atałap i dodała, że ta awaria nie miała jednak wpływu na śnięcie ryb. - Wskaźniki, które są szkodliwe dla ryb, typu azot azotynowy, akurat w tych automonitoringach miał bardzo dobry wynik.
Podkreśliła, że nawet emisja oczyszczonych ścieków w dopuszczalnych wskaźnikach powoduje, że jeziora się starzeją. - Z czystych tworzą się coraz bardziej zeutrofizowane (wzbogacone w pierwiastki biofilne, skutkujące wzrostem żyzności wód - PAP). Dochodzi do zanieczyszczeń wtórnych, bo organizmy obumierają, rozkładając się, zużywają tlen i produkują substancje mineralne: azot i fosfor – wyjaśniła.
(PAP)
Fot. koszalininfo.pl (arch.)