Słabe wyniki wyborów do sejmiku województwa, a na dokładkę odejście dwóch z czterech radnych i rozpad klubu - ostatnie 1,5 roku nie były dla SLD szczęśliwe. - To, co się stało, było efektem wewnętrznych kłótni. Dziś jesteśmy skonsolidowani - mówi Dariusz Wieczorek, który chce pozostać szefem partii w regionie.
Wybory przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej na Pomorzu Zachodnim będą w sobotę, 23 kwietnia. Na razie nie słyszymy, by Dariusz Wieczorek miał jakiegoś kontrkandydata. A to oznacza, że raczej pozostanie regionalnym liderem. W fotelu tym zasiada ponownie od czasu wewnątrzpartyjnej rozprawy z Grzegorzem Napieralskim, który dziś, przypomnijmy, jest senatorem z listy PO.
- Ci, którzy chcieli od nas odejść, przejść do PO, zrobili to. Teraz SLD jest monolitem - mówi Wieczorek.
Co polityk powie w sobotę delegatom na zjeździe? Czy zgromadzeni usłyszą, że trzeba zachować szyld Sojuszu, a może coś przeciwnego?
- Przez ostatnie 10 lat szliśmy do wyborów budując szerokie porozumienie, trzeba z tego wyciągnąć wnioski - uważa radny Wieczorek. - Szyld SLD jest dziś wartością samą w sobie, skupia wokół siebie ludzi - mówi.
I dodaje, że dziś SLD musi budować swoją pozycję, ale także współpracować z innymi ugrupowaniami na lewicy. Partia nie będzie teraz „roztrząsać” tego, co będzie za dwa lata (przed wyborami samorządowymi). ©℗
(masz)
Fot. Robert STACHNIK
Na zdjęciu: Dariusz Wieczorek chce pozostać szefem SLD na Pomorzu Zachodnim