Kilkadziesiąt osób w piątek, 19 marca, manifestowało w Policach w obronie Łarpi. Uczestnicy (o godz. 14) stanęli przy rondzie na ul. Jasienickiej – z transparentami, plakatami, trąbkami. Domagali się udrożnienia rzeki i zadośćuczynienia za szkody środowiskowe. Spółka, do której adresowane były postulaty, zapewnia, że kontynuuje prace związane z likwidacją wypłyceń zgodnie z przyjętym harmonogramem i do tego na odcinku wykraczającym poza obszar, na który mogło oddziaływać jej przedsięwzięcie.
Jak tłumaczą uczestnicy piątkowej manifestacji, problem wystąpił w połowie grudnia ubiegłego roku – podczas prac prowadzonych przy pogłębianiu dojścia do portu.
- Składowany refulat został na tyle niechlujnie otoczony groblą, że ją przerwał – mówi Artur Zagórski, z zawodu nauczyciel, z zamiłowania przyrodnik, kajakarz, fotograf, jeden z upominających się o rzekę. - Wylewał się długo, ostatecznie zajmując ponad półkilometrowy odcinek. Były miejsca, gdzie wystawał ponad lustro wody, i takie, w których było 10-20 centymetrów wody.
W efekcie, jak mówią manifestujący, rzeka w tym miejscu została mocno zwężona.
- To jest miejsce żeglowne, ludzie normalnie tam pływali swoimi jednostkami, kilka spokojnie się mijało – mówi Artur Zagórski. - Teraz tam można przejść tylko kajakiem, nawet mocniejsza, cięższa łódka nie jest w stanie pokonać tego kawałka.
Obecni na manifestacji przypominali, że rozmowy z inwestorem i wykonawcą już były prowadzone. Ale nie przełożyły się na oczekiwane efekty.
- Byliśmy traktowani uprzejmie, natomiast wiele z rzeczy, które nam obiecywano, nie zostało spełnionych – opowiada Artur Zagórski. - Ostatnio takim elementem były prace pogłębiarki. Zamiast 21 planowanych dni spędziła na Łarpi 10 dni. Teraz ta pogłębiarka ponownie tam wyszła, ale na jak długo, nie wiemy.
W sprawie Łarpi interweniował już poseł Arkadiusz Marchewka - złożył interpelację poselską i interweniował w Urzędzie Morskim w Szczecinie. On także przybył na piątkową manifestację.
Społeczny Komitet Ratowania Łarpi domaga się także zadośćuczynienia za wyrządzoną szkodę środowiskową, np. przez pogłębienie Łarpi na dłuższym odcinku.
- Dzisiaj manifestujemy pokojowo, to jest spotkanie przedstawicieli stowarzyszeń (skupionych wokół Łarpi – red.) – mówi Artur Zagórski. - Za nimi stoi ponad 400 osób, które domagają się tego, żeby się zabrać za rzekę, bo za chwilę chcemy wypływać, chcemy korzystać z tej rzeki. Ma być wyczyszczona, udrożniona i ma być zadośćuczynienie za ten potworny bałagan.
Adresatami postulatów są: Grupa Azoty Polyolefins oraz Hyundai Engineering, bo do zamulenia rzeki doszło w trakcie realizacji jednego z przedsięwzięć realizowanych w ramach projektu "Polimery Police".
Wykonawca zapewnia, że realizuje prace związane z likwidacją wypłyceń zgodnie z przyjętym harmonogramem, a odcinek nimi objęty znacznie wykracza poza obszar potencjalnego oddziaływania prowadzonego przez spółkę przedsięwzięcia.
- Mając na uwadze znaczenie przywiązywane przez Spółkę do aspektów środowiskowych realizowanej przez siebie aktywności, jak również wychodząc naprzeciw oczekiwaniom lokalnej społeczności, w dniu 18 marca 2021 r. Spółka wznowiła na dodatkowym około 200-metrowym odcinku rzeki Łarpi likwidację wypłyceń w kierunku estakady z rurociągami technologicznymi. Podkreślenia wymaga, iż wyżej wskazany odcinek nie jest obszarem będącym przedmiotem jakichkolwiek negatywnych skutków będących wynikiem działań bądź zaniechań Spółki, a wszelkie planowane przez Spółkę prace w tym zakresie mają charakter w pełni dobrowolny – czytamy w komunikacie Hyundai Egineering Co., Ltd..
Spółka zapewnia też o chęci współpracy w tej sprawie z lokalną społecznością i deklaruje możliwość spotkania z zainteresowanymi po zakończeniu prac (ma to nastąpić do końca pierwszego kwartału tego roku).
Agnieszka Spirydowicz