TO był cud, albo szczęśliwy zbieg okoliczności, że we wtorkowych eksplozjach, które wstrząsnęły targowiskiem w Osinowie Dolnym, nikt nie zginął. Zniszczeniu uległo kilkadziesiąt pawilonów, punktów usługowych i sklepów. W nocy z wtorku na środę nastąpił drugi akt katastrofy – spłonęło kolejnych osiem stoisk w gminnej części targowiska.
Część kupców obwinia właściciela działki, na której kupcy handlowali fajerwerkami. Inni wskazują na władze gminy, które tolerowały samowole budowlaną na działce, na której plan miejscowy przewidywał budowę parkingu. Nie brakuje jednak i tych, którzy uważają, że część odpowiedzialności ponosi także gryfiński nadzór budowlany, który przymykał oko na nielegalne stragany i kontenery wypchane po brzegi materiałami wybuchowymi.
Dramatyczny epilog miała wtorkowa katastrofa na targowisku w Osinowie Dolnym. Kilkanaście godzin po serii eksplozji w kontenerach handlowych z fajerwerkami na terenie prywatnym spółki Canpol, w wyniku których rannych zostało 11 osób, w tym dwie ciężko, w nocy pożar strawił kolejnych osiem stoisk w innej części bazaru. Spłonęły stoiska na gminnym targowisku. Policja nie wyklucza podpalenia. W środę pogorzelisko przeszukiwali policyjni pirotechnicy. Tymczasem kupcy, którzy stracili swoje miejsca pracy, punkty handlowe wraz z towarem pytają wprost – kto poniesie odpowiedzialność za skutki eksplozji. Wielu z nich straciło nie tylko miejsca pracy, ale także towar o dużej wartości. Wśród poszkodowanych praktycznie nie ma takich, którzy są ubezpieczeni.
Roman CIEPLIŃSKI
fot. Robert STACHNIK
Czytaj więcej w czwartkowym „Kurierze", kup e-wydanie