Kamienica przy Małopolskiej w Szczecinie należała do najspokojniejszych na świecie. Do czasu, gdy pod czwórką pojawili się robotnicy i wybili wyjście z mieszkania na balkon. Cudzy balkon.
Dom jest typowy. Z wielkich poniemieckich mieszkań za PRL-u powstały mniejsze. W nowej rzeczywistości zawiązała się wspólnota. Część lokali jest już prywatna, reszta wciąż jest własnością gminy. Mieszkańcy się znają od lat. Problem pojawił się, gdy pod trójką upadło biuro architektoniczne.
Przez pewien czas było tam pusto. Potem sąsiedzi dowiedzieli się, ze lokal zlicytował komornik. Nowy właściciel się jednak nie pojawił. Za to przyszli robotnicy.
- Nie było żadnego zwyczajowego uprzedzenia, że zaczynają remont, że będą hałasy - opowiada pani Renata, której mieszkanie sąsiaduje z tym pod numerem 4. - Nagle jednak zaczęli wybijać ścianę poniżej okna i robić wejście na balkon. Mój balkon.
(ArR)
Fot. Ryszard Pakieser
Więcej w środowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu