Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

W KURIERZE. Przypadek Romana Łyczywka cz. 5

Data publikacji: 13 sierpnia 2017 r. 15:27
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:47
W KURIERZE. Przypadek Romana Łyczywka cz. 5
 

Odolanowski matecznik

Odolanów. Dziś mała miejscowość leżąca na południu Wielkopolski. Kiedyś za I Rzeczypospolitej starostwo niegrodowe, Prusacy podnieśli ją do rangi powiatu, w II Rzeczypospolitej jeszcze utrzymało ten status. Później zdominowana przez szybko rozwijający się węzeł kolejowy, jakim był Ostrów Wlkp., taki kąt wciśnięty między Śląsk a Polskę. Miało to dobre i złe strony. Cokolwiek działo się na Śląsku – np. wojna trzydziestoletnia (1618-1648), to natychmiast odbijało się na Odolanowie. Był już przywoływany na łamach tej opowieści. Mianowicie za sprawą „pasa Dmowskiego”, którego część stała się terytorium powiatu odolanowskiego. Miał tam miejsce ogromnie interesujący eksperyment z czasów II Rzeczypospolitej mający ratować przed ostateczną germanizacją mówiących staropolszczyzną Dolnoślązaków.

Tak się złożyło, że w Odolanowie urodził się 8 lutego 1916 r. Roman Łyczywek.

Czytając jego memuary ma się wrażenie, że Odolanów nie stanowił dla niego niczego ważnego, że istotny był Poznań, gdzie mając 6 lat w 1922 r. poszedł do szkoły na Łazarzu. Nie podał też, kiedy jego rodzina składająca się z trzech synów – on był najmłodszym – i córki przeprowadziła się do Poznania.

Ojciec Franciszek urodził się w 1878 r. Oczywiście też w Odolanowie. Pracował jako sekretarz notarialny u notariusza Józefa Chełmickiego. Był więc urzędnikiem państwowym w państwie pruskim.

Cały artykuł w "Kurierze Szczecińskim", e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 11 sierpnia 2017 r.

Wojciech LIZAK

Po opowieści o Piotrze Zarembie przyszedł czas na innego słynnego szczecinianina – prawnika Romana Łyczywka. Wojciech Lizak pisze: Drukowane fragmenty pochodzą z przygotowywanej do druku książki „Nasz Szczecin. Rok zero”. Jest to praca o charakterze popularnym, aczkolwiek wykorzystująca warsztat historyka m.in. w zakresie przytaczania niedostrzeżonych źródeł, dość powszechnie dostępnych. Ich celowe pomijanie wiąże się ze sposobem uprawiania historii rodem z wulgarnego materializmu historycznego. Zaciemnił on na tyle obraz początków polskiego Szczecina, że – o paradoksie – pojawiły się „białe plamy”. Skutkiem czego mamy, jako zbiorowość, zafałszowaną samoświadomość historyczną, polegającą m.in. na głębokim przekonaniu, że komuniści już od ideologicznej kołyski ssąc mleko sowieckiej matki głosili wszem i wobec ideę „powrotu” Szczecina do Polski. Paradoksem jest, że był to wyłącznie postulat polskiej przedwojennej prawicy, z której wyrosła polska myśl zachodnia. Mam nadzieję, że po tekstach o Piotrze Zarembie kolejnym przybliżeniem czytelnikowi tej problematyki będzie historia ideowych filiacji Romana Łyczywka.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

TEMIDA
2017-08-14 19:11:55
Tyle JADU i GLUPOTY powypisywali takie "Nocniko-dawcy" ze to az papier cierpnie, bo mu namazali taka zoltaczka zakazna!!!! Panowie LYCZYWKOWIE to OSOBY ktore ZASLUGUJA NA SZACUNEK NAJWYZSZEGO STOPNIA.Kiedy Polacy (bez wzgledu skad przyemigrowali do Szczecina) potrzebowali ochrony prawnej Rodzina Panstwa Lyczywkow stawala w ich obronie szczegolnie w sprawach "karnych", bo innych w tamtych czasach NIE wydawaly sady!!!! Masa ludzi dzis zyje dzieki MECENASOM nazwiskiem Lyczywek.!!!!!! A do IMER - schowales sie pod pseudonimem z czterema literkami i jestes na cztery litery!!!!!
Kowal
2017-08-14 09:14:12
Mozna wyprac skarpetki ale prac zyciorys? Zyciorys startuje co?do :polityki ,do wladz sadowych wysokiego szczebla, do parlamentu europarlamentu ??czy to jest ucieczka przed wiezieniem ? od 24kurier.pl- oczekuje wiecej wrazliwości o los polskiego Szczecina.
IMER
2017-08-13 20:54:12
Nie Roman tylko Włodzimierz. Chochlik tzw. Drukarski
IMER
2017-08-13 20:07:20
A Romuś się zaprzedał i z Kodomitami,ZBOWiD-owcami i UB-kami pod rękę idzie.Taka rodzina a tu taki psikus ,'( Nie ładnie Roman, nie ładnie....

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA