Szczeciński Oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych podaje, że tylko w ciągu jednego dnia (11 stycznia) wpłynęło do niego ponad pół tysiąca elektronicznych zwolnień lekarskich. Instytucja ta chwali nowe narzędzie i zapewnia, że to ułatwienie dla lekarzy. Ci jednak w wyrażaniu zadowolenie są bardzo oszczędni. Zwracają uwagę, że wypisywanie zwolnień, to ich dobrowolna przysługa, którą wykonują na rzecz ZUS. Dodają - pracochłonna i kosztowna.
Elektroniczne zwolnienia lekarskie (e-ZLA) lekarze mogą wystawiać od 1 stycznia tego roku. Automatycznie trafi ono zarówno do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jak i pracodawcy pacjenta. Osoba ubezpieczona nie będzie musiała już dostarczać druku zwolnienia swojemu pracodawcy. Ale żeby tak się stało, lekarz musi mieć założony profil na Platformie Usług Elektronicznych ZUS. Odebranie zwolnienia przez pracodawcę również wiąże się z posiadaniem profilu na PUE.
- Proces wypisywania zwolnień lekarskich przez lekarzy nie jest ujęty w żadnym dokumencie, więc robimy to grzecznościowo, na rzecz ZUS-u - mówi Beata Modlińska, lekarz rodzinny i członek zarządu Zachodniopomorskiego Oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych. - I dodam, że robimy to niechętnie, bo zajmuje to dużo czasu, a nie jest w żaden sposób ujęte w czynnościach kontraktowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Zanim w ogóle zaczniemy badać pacjenta i tak musimy wykonać wiele czynności biurokratycznych: otworzyć odpowiedni system, wpisać kod, sprawdzić status e-WUŚ. Później jeszcze wpisać rozpoznanie i w razie potrzeby wypełnić zwolnienie. Do tego elektronicznego wypisywania zwolnień lekarz potrzebuje też podpisu elektronicznego. Kolejna sprawa, którą musi załatwić. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 25 stycznia 2016 r.
Agnieszka Spirydowicz
Fot. Ryszard Pakieser