Jeszcze kilka lat temu wzdłuż „Złotego Szlaku" aż po Zamek Książąt Pomorskich, na Starym Mieście i w innych reprezentacyjnych punktach miasta - wszędzie tam na przyulicznych lampach wisiały donice z kwiatami. Nad głowami przechodniów uwagę zwracały krwiste pelargonie z komarzycami, zachwycały. Czemu zniknęły?
Ponad dekadę temu (czerwiec 2005 r.) Zakład Usług Komunalnych wprowadził kwiaty na na przyuliczne latarnie. Wzorem Europy oraz innych miast w naszym kraju dbających o estetykę i jakość przestrzeni publicznej. Także Szczecin miał swoje namiastki ogrodów pod chmurami: wzdłuż al. Papieża Jana Pawła II (wówczas jeszcze al. Jedności Narodowej), aż po pl. Żołnierza Polskiego i Zamek Książąt Pomorskich, a dalej ulicami: Staromłyńską i Grodzką, aż po ul. Wyszyńskiego.
- Najefektowniej prezentowały się owe kwitnące ample na tle stylizowanych lamp retro, jakie spotkać można choćby na pl. Orła Białego, wzdłuż ul. Grodzkiej, przy katedrze i zamku - wspomina pan Marek, nasz Czytelnik. - Pamiętam, jak zachwycaliśmy się nimi rodzinnie, gdy bliscy przyjeżdziali z Lublina. Widziałem, jak obfotografowują je turyści. Bo kwiaty w donicach, na lampach w starym stylu, a w tle katedry, zamku czy fontanny orła wyglądały pocztówkowo. Pamiętam, jak wtedy serce rosło: duma Szczecina się budziła we mnie. A teraz... ©℗
Więcej we wtorkowym Kurierze Szczecińskim i e-wydaniu z 28 czerwca 2016r.
Arleta NALEWAJKO
Fot. Robert STACHNIK
Na zdj.: Kwiaty w amplach zdobią ulice wielu europejskich i polskich miast. Przed dekadą także Szczecina. Teraz po nich pozostały tylko wspomnienia i... stalowe mocowania - przez niektórych zwane szubienicami - na przyulicznych lampach reprezentacyjnych miejskich szlaków.