Pani Kaśka z Gumieniec miała piątkę dzieci. Czwórkę jej odebrano. W opiece nad piątym stwierdzono nieprawidłowości, więc i jego sprawa teraz w sądzie. Pani Kaśka miała także dziewięć psów. Osiem jej odebrano. Ostatniego jej konkubent przywiązał do drzewa. Starego psa przejęło schronisko, by pani Kaśce znów wydać szczeniaczka... w opiekę.
Z domu przy ul. Krętej tynk odpada płatami. Co u innych ogrodem, tu składowiskiem „skarbów" porównywalnym z wysypiskiem. O ścianę budynku oparte stare parkany. Pani Kaśka mówi, że to opał na zimę. Że starczy.
- Pomoc społeczna namieszała. Że prądu nie ma. Że warunków dla dzieci. A nieprawda. Prąd jest. Tylko gdzie ja bym sobie z czwórką dzieci poradziła?! Nie ma siły! Ale wszystko poza tym jest - mówi pani Kaśka, stojąc przy ogrodzeniu chałupy. - Pojechałam do schroniska, bo za szczeniaka obiecali 150 złotych. A dali tylko 100. No to się należy reszta. Nie dali. A pani na kaszkę dla Krzysia mi da?
* * *
Pani Kaśka ma orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności: na stałe, od 2001 r. Od tej pory tylko ten fakt w jej życiu się nie zmienił. Bo poza tym - niemal wszystko. Zamieszkała w Szczecinie. W konkubenta (78 l.) domu. Urodziła pięcioro dzieci.
Nie była i nie jest wzorem matki. Postanowieniami Sądu została więc pozbawiona władzy rodzicielskiej wobec czwórki dzieci, które obecnie są wychowywane w rodzinach adopcyjnych. Tylko piąte - niespełna 2-letni syn - pozostaje pod jej opieką. Pomimo że pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, już w kwietniu 2014 r., do wystąpili z wnioskiem o „wgląd sytuację rodziny i o rozważenie nadzoru kuratorskiego". Nadto w październiku - także ub. roku - zgłosili „nieprawidłowości w funkcjonowaniu rodziny i opiece nad małoletnim" Krzysiem.
Ale widać sąd ma takich spraw bez liku. Bo odraczał tę - pani Kaśki i jej syna - w sumie o 14 miesięcy (!). Rozpatrzy więc dopiero w grudniu. ©℗
Więcej czytaj w środowym magazynku „Kuriera Szczecińskiego" i e-wydaniu
Arleta NALEWAJKO