W ubiegłym roku znalezienie w nadmorskich miejscowościach wolnej kwatery graniczyło z cudem. W tym roku założenia gestorów branży turystycznej pokrzyżowała wyjątkowo deszczowa aura. Nie było oczywiście tragicznie, ale spadek liczby gości został przez niektórych wyraźnie zauważony. Ośrodki wczasowe i hotele w większych kurortach na brak klientów szczególnie nie narzekały, choć i u nich pozostało sporo wolnych pokoi. Odnotowywano przy tym zauważalny wzrost liczby tak zwanych niedojazdów, czyli rezygnacji z wcześniejszych rezerwacji.
Najgorzej było u tych, którzy od lat nastawieni są na turystów przyjeżdżających nad morze w sposób spontaniczny. Tych po prostu było zdecydowanie mniej niż zwykle. W mniejszym tempie wypełniały się też kieszenie „łapaczy”. Mowa o pośrednikach czekających na dworcach kolejowych, autobusowych i na rogatkach niektórych miejscowości na szukających noclegów przyjezdnych.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 8 września 2017 r.
Przemysław Weprzędz
Fot. Artur Bakaj