Czwartek, 05 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

W domu z innej bajki. Psy, koty i ona jedna [GALERIA]

Data publikacji: 28 listopada 2024 r. 13:23
Ostatnia aktualizacja: 28 listopada 2024 r. 15:50
W domu z innej bajki. Psy, koty i ona jedna
Zwierzęta utrzymywane w warunkach skrajnego niechlujstwa, które zagrażało ich zdrowiu i życiu. Mowa o psach i kotach, które przez inspektorów Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz funkcjonariuszy szczecińskiej policji zostały odebrane interwencyjnie z tzw. pseudohodowli w Wielgowie. Fot. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami  

Nie zamknęła ich w piwnicy, bez dostępu do dziennego światła. Jednak utrzymywała w warunkach skrajnego niechlujstwa, pośród od dawna niesprzątanych odchodów. Mowa o psach oraz kotach odebranych interwencyjnie – mieszkance Wielgowa – przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w asyście szczecińskiej policji.

Sygnały o tym, że coś niepokojącego dzieje się na terenie jednej z posesji Wielgowa, docierały najpierw do straży miejskiej. Pierwszy – z kwietnia br. – mówił wyłącznie o hałasie: uciążliwym ujadaniu psów. Strażnicy pojechali na miejsce, ale na terenie okalającym piętrowy jednorodzinny dom nie było żadnych zwierząt. Zamknięty budynek sprawiał wrażenie, jakby w nim nie było żywej duszy.

Gdy w to samo miejsce pojechali kilka miesięcy później, w sierpniu, w dużym ogrodowym kojcu biegały trzy psy. Wyglądały dobrze, miały dostęp do wody i jedzenia – co strażnicy opisali w raporcie, załączając dokumentację fotograficzną. Nie weszli do domu, bo właścicielka rozmawiała z nimi wyłącznie w przedsionku. Sygnału o prowadzonej przez nią pseudohodowli więc nie potwierdzili.

To, co faktycznie się dzieje w domu samotnie mieszkającej szczecinianki, odkryli dopiero inspektorzy TOZ wraz z policjantami, którzy do niego weszli w poniedziałek (25 listopada).

– Weszliśmy około godz. 7. Uczestniczyłam już w wielu interwencjach, więc mogę powiedzieć, że odór był wyjątkowo uciążliwy, nie do zniesienia. I tak ostry, że dosłownie popłynęły mi łzy – wspomina Marlena Sobczak, inspektorka szczecińskiego TOZ, która uczestniczyła w interwencji. – Było potwornie brudno, a wszędzie ślady kału zmieszanego z moczem, od których lepiła się podłoga. Psy i koty miały tą mieszanką zlepioną sierść, całe łapy. I tak skakały po kobiecie. Naprawdę nie wiem, jak ona w tych warunkach skrajnego niechlujstwa żyła i funkcjonowała: spała, jadła itp.

Psy – czyli 8 cocker-spanieli angielskich oraz 2 setery irlandzkie. Koty – dwa dorosłe (kot brytyjski krótkowłosy i ragdoll) oraz trójka kociąt (ragdolle). Kobieta nie przetrzymywała ich w piwnicy, ani nie więziła zamkniętych w kennelowych klatkach. Żyła razem z nimi na parterze budynku, którego góra nie była użytkowana.

– Kobieta przyznała, że utrzymywała się z rozmnażania i sprzedaży psów. O kotach mówiła, że sprzedawała je tylko po „kosztach książeczki”, specjalnie na nich nie zarabiając. Twierdziła, że trzymała je wyłącznie dla własnej przyjemności – relacjonuje insp. Marlena Sobczak. – Zarówno psy, jak i koty z tej pseudohodowli ponoć były rasowe, choć ich papierów oraz książeczek zdrowia nam nie przedstawiła. Twierdziła też, że wszystkie psy ma zarejestrowane w związku kynologicznym.

Między innymi ten aspekt sprawy będzie wyjaśniała policja w dalszym toku dochodzenia. Kobieta z miejsca zamieszkania została przewieziona do Komendy Miejskiej Policji i tam przesłuchana. Jednak po przedstawieniu zarzutów, została zwolniona.

– Postawiono jej zarzut znęcania się nad zwierzętami, w myśl zapisów ustawy o ochronie zwierząt – potwierdza nadkom. Anna Gembala, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Na skutek „utrzymywania zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania – w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa” – psy oraz koty zostały odebrane interwencyjnie. Bo funkcjonariusze policji oraz inspektorzy TOZ uznali, że „wystąpił przypadek niecierpiący zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu”. Trafiły więc pod opiekę szczecińskiego Towarzystwa oraz do jego siedziby przy ul. Ojca Beyzyma.

– Sytuacja jest podbramkowa. Ale odbiór zwierząt to było ich być albo nie być. Musieliśmy im pomóc. Nie mogliśmy zostawić ich w tak skandalicznych warunkach, we własnych odchodach i smrodzie nie do opisania. Dlatego teraz pilnie szukamy dla nich domów tymczasowych, bo w naszej siedzibie nie ma warunków do utrzymywania tylu psów. Zainteresowanych prosimy o kontakt – drogą SMSową – pod numer 607 701 117 – apeluje insp. Marlena Sobczak. – Już wczoraj mieliśmy chętnych do przygarnięcia seterów angielskich. Niestety, psy na czas postępowania muszą przebywać w Szczecinie lub okolicy, więc nie mogliśmy ich wydać ani do Warszawy, ani do Krakowa. Na szczęście, dla dwóch ze spanieli już mamy domy tymczasowe. Dla pozostałych… Bardzo prosimy o pomoc.

Odebrane interwencyjnie psy są w stanie ogólnym niezłym. Spaniele mają zapalenie uszu, a jeden z nich grzybicę. Setery i koty podobnie, czyli także zęby w kiepskim stanie (niektóre będą wymagały sanacji) oraz przerośnięte pazury. Poza tym wszystkie cierpią z powodu zaniedbania sierści: skołtunionej, zlepionej odchodami.

Koszt dalszej diagnostyki i ewentualnego leczenia odebranych z Wielgowa zwierząt bierze na siebie szczeciński TOZ. Pytanie kto pomoże samotnej starszej kobiecie, która najwyraźniej także potrzebuje pomocy. O jej sytuacji właśnie został powiadomiony Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Szczecinie. ©℗

Arleta NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@czytanie ze zrozumi
2024-11-28 22:56:20
Szkoda, że osobno. Nie widzisz różnicy, prawda?
czytanie ze zrozumie
2024-11-28 20:05:01
nie umiesz czytać? kobieta otrzyma pomoc jak i zwierzęta
Przyjaciele zwierząt
2024-11-28 18:14:37
zamiast pomóc kobiecie, woleli jej zabrać zwierzęta, choć sami nie mają warunków do ich trzymania. Na czym właściwie polega ta ich opieka nad zwierzętami? Czy Powiatowy Lekarz Weterynarii nie powinien zrobić tam kontroli?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA