Zarząd spółki Euroafrica na konferencji zwołanej w środę w Szczecinie potwierdził, że pięciu polskich marynarzy ze statku „Szafir” zostało uwolnionych z rąk porywaczy i są już z rodzinami. Dziękował wszystkim, którzy pomogli doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca. Żadnych szczegółów dotyczących negocjacji z porywaczami nie ujawniono.
Przypomnijmy. Należący do Euroafriki drobnicowiec „Szafir” został zaatakowany w nocy z 26 na 27 listopada. Uzbrojeni napastnicy na dwóch łodziach podpłynęli do statku i weszli na jego pokład. Jedenastu marynarzy schowało się w tzw. cytadeli, bezpiecznym miejscu w maszynowni. Pozostałych pięciu (w tym kapitan) zostało uprowadzonych.
– Byliśmy od początku zgodni, że w całym tym zdarzeniu dobrem najwyższym jest bezpieczeństwo piątki naszych marynarzy – podkreślił Jacek Wiśniewski, prezes Euroafriki. – Dobro naszych marynarzy to także zapewnienie spokoju i warunków do tego, by w ciszy i w gronie najbliższych mogli dojść do siebie po tych traumatycznych przeżyciach. Z uwagi na to dobro, nie możemy przekazać żadnych szczegółowych informacji.
Według relacji uprowadzonych, byli oni traktowani w sposób godny, nie doznawali upokorzeń czy przemocy fizycznej. Jednak ogromną traumą było samo przebywanie w rękach uzbrojonych bandytów.
– Porywacze działali w sposób zorganizowany i wiedzieli, czego chcą – mówił J. Wiśniewski.
Od 27 listopada w sposób ciągły pracował zespół kryzysowy Euroafriki i agencji załogowej Polaris. Wiadomo, że negocjacje były trudne. Armator nie zdradził, czy i jaki okup zapłacono.
– Przez ostatnie 12 dni była pełna koncentracja na tym, by nasi obywatele cali i zdrowi wrócili do domu – zaznaczył J. Wiśniewski. – Około 10 osób w trybie ciągłym było zaangażowanych. Wczoraj odzyskaliśmy marynarzy i nasze firmy wracają do normalnej działalności.
Wiceprezes Elżbieta Malanowska dodała, że w razie potrzeby marynarze otrzymają opiekę psychologa.
– Bardzo budująca była współpraca z rządowym, międzyresortowym zespołem kryzysowym – powiedział prezes Wiśniewski. – Było bardzo odczuwalne wsparcie państwa.
Za rozsądne zachowanie chwalono rodziny marynarzy.
– Miałem z nimi bezpośredni kontakt, kilka razy w ciągu dnia – mówił Michał Czerepaniak, dyrektor spółki Polaris.
Teraz, na spokojnie, zdarzenie będzie analizowane przez armatora, który zapowiedział przygotowanie dodatkowych środków zabezpieczających na statkach pływających w rejon Zatoki Gwinejskiej. Działalność żeglugowa tego serwisu będzie nadal prowadzona, ale trzeba brać pod uwagę, że sytuacja w tej części świata się zmienia.
– Marynarze wiedzieli, że jest to rejon o podwyższonym ryzyku – dodał M. Czerepaniak. – Dotychczas nie było sytuacji odmowy pływania tam, zresztą „Szafir” bardzo szybko został obsadzony nową załogą.
Armator i agencja załogowa dziękowali władzom polskim i nigeryjskim, służbom dyplomatycznym (zwłaszcza polskiemu konsulowi) oraz mediom.
– Szczególne podziękowania należą się samym marynarzom, którzy swoją godną i odważną postawą wspierali proces negocjacji – zakończył prezes Euroafriki. – Przede wszystkim jesteśmy przeszczęśliwi i dziękujemy Bogu i Opatrzności Bożej, bo bez tego wsparcia nie mielibyśmy marynarzy przed świętami w domu. ©℗ (ek)
Fot. Robert Stachnik