Dwanaście tysięcy spraw zgłoszono w ubiegłym roku do Biura Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Szczecinie. Te najtrudniejsze dotyczyły usług w sektorze energetycznym. Pomocy szukali głównie zrozpaczeni seniorzy, uwikłani w nieuczciwe umowy. Jak już informowaliśmy, w związku z działaniami jednego z operatorów, w imieniu niemal pięćdziesięciu poszkodowanych, rzecznik konsumentów kieruje pozwy do sądu, postępowanie toczy się też w prokuraturze.
Longina Kaczmarek, Miejski Rzecznik Konsumentów w Szczecinie w czwartek (15 marca), w Światowy Dzień Konsumenta, podsumowała ostatni rok pracy jej sześcioosobowego biura. Z jakimi problemami przychodzą mieszkańcy? Rośnie liczba spraw dotyczących umów zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa – chodzi o zakupy i umowy zawierane przez internet (co dotyczy głównie ludzi aktywnych zawodowo), ale też na tzw. pokazach i w domach konsumentów, których nachodzą różni akwizytorzy, proponując np. tańszy prąd i gaz (ich celem są najczęściej seniorzy).
– Firmy działające w tych obszarach nie zapraszają już na pokazy, tylko na badania czy po odbiór nagrody, żeby podstępnie zwabić starszych ludzi – opowiada Longina Kaczmarek. – Oferują sprzęt pseudomedyczny, materace, odżywki, płyny, różne cuda. Zgodnie z prawem, od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa można odstąpić w ciągu czternastu dni, ale nie zawsze się to udaje, bo okazuje się, że firma na krótko zarejestrowała w tym miejscu swoją siedzibę. Droga do udowodnienia, że to obejście prawa, jest bardzo trudna.
Ogromnym problemem w Szczecinie są sprawy związane ze zmianą dostawców energii elektrycznej i gazu. Firm, na które skarżą się konsumenci, jest kilka. Za sprawą jednej z nich – spółki Polski Prąd i Gaz – w kłopoty wpadło 220 osób, głównie seniorów (pisaliśmy o tym obszernie w środę, 14 marca). Akwizytorzy oferowali im możliwość zmniejszenia rachunków. Starsi ludzie podpisali dokument, nie zdając sobie sprawy, że zmienili operatora. Zaczęli otrzymywać większe rachunki, a zerwanie umowy obarczone jest bardzo wysoką karą do tysiąca złotych. Niektórzy podpisali dwie umowy, na więcej niż jedno mieszkanie.
– Ludzie płaczą: „Niech pani ratuje” – mówi Longina Kaczmarek. – To są tragedie, które widzimy na co dzień. Części z tych osób pomogliśmy odstąpić od umowy w ciągu czternastu dni, inni z naszą pomocą składali oświadczenia o zawarciu umowy pod wpływem błędu, czego firma nie uznała. W środę złożyłam 22 pozwy do sądu w tej sprawie, kolejne niebawem. Na mój wniosek prowadzona jest też sprawa w prokuraturze. Trzeba dodać, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów nałożył już wcześniej na tę spółkę karę 10 mln zł. Spółka odwołała się do sądu, informacja z ostatnich dni jest taka, że sąd decyzję podtrzymał.
Dużo problemów dotyczy też umów telekomunikacyjnych. Wyraźnie wzrosła liczba spraw finansowych.
– Konsumenci zadłużają się na potęgę – przyznaje Longina Kaczmarek. – A my nie zawsze jesteśmy w stanie im pomóc. W pętli zadłużenia wielu przychodzi po pomoc w złożeniu wniosku do sądu o upadłość konsumencką. To najczęściej biedni ludzie.
Nie brakuje też trudnych doświadczeń z towarzystwami ubezpieczeniowymi. Te często ograniczają się do pobierania składek, z wypłatą odszkodowania jest problem, bo żądają niemożliwych do przedstawienia dowodów.
Rozwikłanie konsumenckich kłopotów wymaga fachowej wiedzy, determinacji i czasu. Szczeciński rzecznik reprezentuje m.in. grupę osób w sądowej sprawie dotyczącej polisolokat. Toczy się ona już trzy lata.
– Na szczęście zmierza ku szczęśliwemu finałowi – mówi Longina Kaczmarek.
Tekst i fot. Anna GNIAZDOWSKA