Wśród uczestników finału zlotu żaglowców, z którymi udało nam się porozmawiać, dominowały pozytywne wrażenia.
- Impreza bardzo mi się podoba. Jest co zwiedzać, jest pogoda, jest dużo ludzi. Wszyscy są zainteresowani - mówiła w sobotę Barbara Naczkowska. - Najlepszy żaglowiec to ekwadorski "Guayas". Bardzo mi się podobała piosenka ekwadorskich żeglarzy, którą widziałam w internecie. Jestem szczecinianką, byłam na każdej edycji. Kiedyś to było wiele wspaniałych żaglowców. Teraz jest skromniej. Chciałabym, że było więcej wielkich żaglowców, ale i tak miło spędzam czas.
Pani Barbara stwierdziła, że nie nastawia się na ofertę gastronomiczną na Wałach Chrobrego. Dla niej najważniejsze jest oglądanie żaglowców, ewentualnie koncerty. Oceniła, że warto kontynuować organizowanie The Tall Ships Race, bo to impreza, która rozsławia Szczecin.
- Bawię się bardzo dobrze. Przyjechałem na regaty specjalnie ze Stargardu - mówił Robert Laskowski. - Normalnie pracuję w Norwegii, za tydzień wracam, chciałem skorzystać z okazji i obejrzeć The Tall Ships Races. Chyba "Guayas" jest najlepszy. Szkoda, że dziś zamknięty jest "Dar Młodzieży". Ogólnie warto było tu przyjechać.
- Jestem z Krakowa, przyjechałam tu w drodze do Dziwnówka. W Szczecinie jestem po raz pierwszy. Jest super - powiedziała pani Anna. ©℗
(as)
Film: Piotr Sikora