Wbrew oczekiwaniom, na długi majowy weekend w Kołobrzegu nie zostały otwarte miejskie szalety. Zdezorientowani turyści, którzy wyjątkowo tłumnie odwiedzili kurort, w pośpiechu szukali alternatywnych miejsc, gdzie mogli rozwiązać swoje problemy fizjologiczne. Było nerwowe przebieranie nogami i krytyka władz, zamiast oczekiwanej promocji.
Przypomnijmy, że zgodnie z uchwałą kołobrzeskiej Rady Miejskiej toalety mają być udostępniane bezpłatnie. Problem w tym, że długo szukano firmy, która podjęłaby się ich prowadzenia. Chętnych co prawda nie brakowało, ale oczekiwane stawki były wyższe od tych, jakie zarezerwowano w budżecie miasta. Ostatecznie po korekcie budżetu miasto zdecydowało się podpisać z początkiem maja umowę z przedsiębiorstwem ze Słupska. Za prowadzenie bezpłatnych szaletów samorząd zapłaci 700 tys. zł rocznie.
- Nie było możliwości, aby umowę tę zawrzeć przed długim weekendem. Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych dni zleceniobiorca podpisze umowy z dostawcami mediów i przygotuje szalety do otwarcia – wyjaśnia rzecznik prasowy prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński.
W Kołobrzegu jest 14 miejskich toalet, w tym 11 sezonowych. ©℗
(pw)
Fot. Artur BAKAJ
Na zdjęciu: Jedna z nieczynnych toalet miejskich w Kołobrzegu