- Ten człowiek był już siny - opowiada kobieta, która była świadkiem akcji ratunkowej we wtorkowy wieczór (7 czerwca) na Dziewokliczu. 22-latek, który niefortunnie skoczył do wody, w bardzo ciężkim stanie przewieziony został do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej.
O zdarzeniu pisaliśmy na naszej stronie internetowej w chwilę po jego zajściu, czyli we wtorek przed godziną 21. Jeden z plażowiczów skoczył wtedy na główkę z pomostu.
- Nad wodą było wtedy z piętnaście osób - opowiada nasza Czytelniczka. - Otworzyliśmy bramę, by mogła wjechać karetka, dzwoniliśmy także po pogotowie. To przyjechało bardzo szybko, zjawiła się również policja oraz ratownicy.
Wcześniej na miejscu był także ratownik WOPR, przyjechał prywatnie, aby dopilnować prac porządkowych i sprzętu na kąpielisku. Zastał grupę nie do końca trzeźwych osób...
- Tam, gdzie mężczyzna wpadł do wody, jest może metr, może metr dwadzieścia głębokości. Gdy dobiegłem na plażę, zobaczyłem jak wyciągała go właśnie jakaś kobieta, nie dawała rady, zrobiłem to ja, po czym rozpocząłem reanimację, zaraz też przybył lekarz. Podany był tlen, mężczyzna nie odzyskał jednak przytomności - opowiada Maciej Ruciński z grupy interwencyjnej WOPR.
Wiadomo, że 22-latek ma poważny uraz kręgosłupa i głowy, gdy odwożono go do szpitala był krążeniowo wydolny, natomiast jego stan określano jako bardzo ciężki. Z rzecznik placówki przy ul. Unii Lubelskiej nie udało nam się skontaktować.
Pomost na Dziewokliczu został zamknięty - wypoczywający raczej nie będą mieli do niego dostępu, by nie prowokować podobnych sytuacji.
Do Biedne misie... to nie wina pomostu, tylko Tego co skacze na glowke... gdy jest tylko ok. 1,2 metra glebokosci ! A na ile byl trzezwy...??
debile
2016-06-08 22:33:01
a co ma pomost do napitego 22 latka wodka rozumek odebrala i kleka do konca zycia co roku pelno takich debili w calej polsce
Mario
2016-06-08 22:21:48
Pomost nie skoczyl tylko malo odpowiedzialny dorosly czlowiek (jak widac dorosly tylko wedle prawa bo rozwagi za grosz) Od lat sa kampanie aby nie skakac na glowke w miejscach nowych, nieznanych! Wine za zdarzenie nie ponosi rzadna osoba a tylko poszkodowany. Jest to niewatpliwie tragedia ale nie zakazujmy korzystania z pomostu przez glupote i nieodpowiedzialnosc innych! Jak sie przewroce i polamie noge na chodniku z wlasnej winy to tez zamkniecie chodnik?
PODZIĘKOWANIA I SPROSTOWANIE
2016-06-08 21:42:59
Zastanawiam się, czy Pan Maciej Ruciński świadomie mówi nieprawdę, czy piszący artykuł źle zrozumieli jego wypowiedź....
Wdzięczność za uratowanie tego człowieka należy się:
1. jego KOLEDZE, który pierwszy wyciągał go z wody i wołał o pomoc
2. MĘŻCZYŹNIE, który na wołanie o pomoc pierwszy ruszył i wbiegł do wody, a z pewnością nie był to wspomniany ratownik WOPR,
3. MĘŻCZYZNOM - PLAŻOWICZOM, którzy ruszyli za nim i też pomagali,
4. MŁODEJ DZIEWCZYNIE, która pierwsza zaczęła masaż serca i wspomnianemu już
5. MŁODEMU MĘŻCZYŹNIE, który na zmianę z dziewczyną wykonywał masaż serca,
6. DWÓM KOBIETOM (w tym matce małego chłopca), które właściwie równocześnie dzwoniły na Pogotowie,
7. KOBIECIE I MĘŻCZYŹNIE NA ROWERACH, którzy szukali kluczy do bramy i jeszcze 8. KOBIECIE, która tą bramę otwierała i która poszła wskazać drogę karetce pogotowia
9. DWÓM STUDENTKOM ZDROWIA PUBLICZNEGO, która wspierały ratujących ludzi dobrym słowem,
10. POGOTOWIU RATUNKOWEMU, które przyjechało jak najszybciej mogło i DWÓM RATOWNIKOM z pierwszej karetki,
...ratownik WOPR, w żółtej koszulce, przyszedł jak była jednak karetka Pogotowia.. nie wyciągał z wody, nie reanimował jako pierwszy... też pomagał... jednak nie w takim stopniu, jak to opisywał...
DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ZA POMOC SERCE ŻYCZLIWOŚĆ SZYBKOŚĆ REAKCJI !!! DZIĘKI !!! DOBRA ROBOTA !!!
P.R.
2016-06-08 21:31:46
Byłem świadkiem całej sytuacji i wyglądała ona zgoła inaczej niż została tutaj opisana.
Po pierwsze, mężczyznę wyciągnął z wody jego kolega z którym razem pływali. Już w okolicy brzegu pomogłem w wyciągnięciu chłopaka ja i kilka osób które były obecne na brzegu. Akcję reanimacyjną zaczęła młoda kobieta (która jak potem mówiła była kiedyś ratownikiem wodnym) i robiła to na zmianę ze mną. Wspierało nas i dzwoniło na pogotowie kilka innych osób. Wspólnie udało nam się przywrócić oddech i - być może - krążenie - tak że gdy przyjechało pogotowie mężczyzna już oddychał. Pan ratownik pojawił się w momencie gdy przyjechała już pierwsza karetka (potem zjawiła się druga, ratownicy wodni a na końcu wodna policja) i pomagał ratownikom. Trochę ta jego wypowiedź - jeśli prawdziwa - żałosna jest. Bramę dla pogotowia otworzyła (na siłę) moja żona a ze dwie osoby biegały szukać kluczy.
Uważam, że wszystkim osobom które brały udział w tej akcji należą się słowa uznania i - po prostu - słowa prawdy. Sądzę że na tym powinno polegać dziennikarstwo.
Biedne misie
2016-06-08 21:06:32
Nie było pomostu był spokój. Zrobili pomost i mamy kalekę
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.