Torba foliowa to plastik?

 

„Do którego pojemnika wrzucać czerstwe pieczywo? A gdzie ziemię po doniczkowych kwiatach?”, „Brudną i mokrą torbę foliową po owocach można wrzucić do plastików?”, „Proszę powiedzieć, czy myć karton po mleku i pojemniki po serkach i śmietanie?”.

Podobnych pytań do redakcji „Kuriera” przychodzi mnóstwo. Nasi Czytelnicy mają problem z segregacją śmieci – są wśród nich i tacy, którzy odgrażają się, że znów będą wrzucać wszystkie śmieci do jednego kubła. I nie dlatego że nie chcą być eko. Po prostu nie wiedzą, jak rozdzielać domowe śmieci. Potrzebna dokładna, szczegółowa instrukcja. Tej nie ma.

Przypomnijmy, że o segregowaniu śmieci na poważnie zaczęliśmy w Polsce rozmawiać dopiero w 2013 r. Właściciele domków jednorodzinnych mogli się wtedy zaopatrzyć w brązowe kubły, do których mieli wrzucać tzw. odpady zielone. Poza tym na chodnikach miasta pojawiły się żółte, niebieskie i zielone pojemniki na tworzywa sztuczne, papier i szkło.

Ale to już nieaktualne. 1 lipca 2019 r. weszło w życie rozporządzenie ministra środowiska, które wprowadza zmiany w segregacji śmieci. Najważniejsza z nich to dodanie nowej frakcji odpadów segregowanych.

Dlatego od lipca pojawiły się przy naszych blokach dodatkowe pojemniki, brązowe. Są przeznaczone na odpady biodegradowalne. Są obowiązkowe (poprzednio można je było mieć, ale nie było przymusu). Właściciele domków z ogródkiem mają kilkuletnie doświadczenie. Radzą więc sobie z segregacją tej części odpadów. Jednak mieszkańcy bloków i kamienic biedzą się, co wrzucać do brązowych pojemników dopiero od dwóch miesięcy.

„Fiolka po lekarstwach to plastik? A jak klasyfikować blister, czyli listek po tabletkach – jako metal czy tworzywo sztuczne?”. To typowe dylematy, z którymi się spotykamy. Z liczby (ogromnej!) pytań zadawanych codziennie dziennikarzom wynika, że szczecinianie mają problem. Czują się niedoinformowani. Mają nowe, brązowe pojemniki i lakoniczne ulotki z instrukcją, co gdzie wrzucać. Zdaniem naszych Czytelników za mało szczegółowe. Dlatego dzwonią do redakcji.

– Zbieram „kompostowe” odpadki do osobnego wiaderka wyłożonego plastikową torbą – mówi pani Aneta. – Później odpady te wrzucam razem z torbą, bo wszystko z niej cieknie. Ale na zdrowy rozum to nie ma sensu. Reklamówka ze śmieciami pochodzenia roślinnego?

W ulotce czytamy, że do brązowego kosza powinny trafić obierki z warzyw i owoców, odpadki pochodzenia roślinnego, fusy po kawie i herbacie, kwiaty. O tym, co zrobić z torbą, nie ma słowa.

– Potrzebny jest telefon awaryjny – proponuje pan Janusz. – Chcą segregacji śmieci, to niech powiedzą, jak to robić.

Bo, jak się okazuje, uczą się nie tylko szczecinianie.

– My również – zapewnia Artur Bogacki, prezes firmy Suez Jantra, która jako jedna z trzech w Szczecinie zajmuje się wywozem i zagospodarowywaniem odpadów. – Wciąż trwa proces dopracowywania sposobów segregacji. To musi potrwać.

Prezes Bogacki podkreśla, że za granicą śmieci segreguje się od lat.

– Wiedzą, jak to robić, bo mieli na naukę dużo czasu. My na poważnie zajęliśmy się tym dwa miesiące temu – tłumaczy. – Myślę więc, że z miesiąca na miesiąc będzie coraz lepiej. I choć jeszcze znajdujemy w różnych pojemnikach prawdziwe cuda, to nie jest źle.

Szef Suez Jantra uspokaja. Przypomina, że w 2013 r. również początkowo było zamieszanie z segregacją.

– I jakoś się tego nauczyliśmy – dodaje optymistycznie. ©℗

Leszek Wójcik

Fot. Dariusz Gorajski