Z obu stron jest identycznie: chodnik do przystankowej wiaty nie dochodzi. Jakby ktoś zapomniał ułożyć płytek. Są tylko betonowe obrzeża, a pomiędzy nimi ziemia: z każdej strony po pasie klepiska.
Pewnie dlatego wystarczy, że deszcz popada, a przy dojściach do przystanku stoją kałuże. Nie da się więc wejść pod dach wiaty suchą stopą. Ani też wyjść zza jej pola w stronę szpitala bez… skakania. Co dla pacjentów docierających do Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego przy ul. Arkońskiej bywa dość trudne.
Szkoda, że Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego problemu w tym nie widzi. I tak od lat, a konkretnie od ponad trzech, czyli od dnia odbioru inwestycji - przebudowy ul. Arkońskiej - od wykonawców: Energopolu i ZUE SA Kraków. ©℗
(an)
Fot. Arleta NALEWAJKO