Wyjątkowy człowiek, niezwykle utalentowany, pełen radości życia, społecznik, ale przede wszystkim kapłan. W ubiegły piątek z powodu koronawirusa zmarł ksiądz Piotr Leśniak, nietuzinkowy duszpasterz, którego uwielbiało wielu szczecinian.
Zdaniem mieszkańców Szczecina, ks. Piotr Leśniak odszedł zdecydowanie zbyt wcześnie. Miał 54 lata i mnóstwo znakomitych pomysłów na działalność duszpasterską. W sobotę zostanie pochowany na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Uroczystości będą transmitowane na Facebooku parafii pw. św. Ottona w Szczecinie, w której ks. Piotr spędził ostatnie trzy lata.
Większość mieszkańców kojarzy go przede wszystkim z wieloletnią posługą w szczecińskiej katedrze, czyli bazylice archikatedralnej pw. Świętego Jakuba. Był tam wikarym od 2002 do 2010 roku. W sumie w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej przeszedł przez dziewięć parafii, a wierni każdej z nich są poruszeni jego nagłą śmiercią. O tym, jak wyjątkowy był to kapłan, świadczą codziennie zapalane przy kościołach przez mieszkańców znicze oraz liczne przepełnione serdecznością i podziękowaniami wpisy w mediach społecznościowych i komentarze pod informacjami o jego śmierci na stronach internetowych.
– Jego odejście było niespodziewane. Zaskoczył nas wszystkich, nikt z nas nie podejrzewał, że sprawy przybiorą taki obrót. Może jedynie on sam to przeczuwał, bo w zamiarze pana Boga taki plan był – mówią kapłani z parafii św. Ottona.
Ksiądz Piotr Leśniak ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Szczecinie. Od dnia przyjęcia święceń kapłańskich – 16 czerwca 1991 r. – związany był z ośmioma szczecińskimi parafiami i jedną stargardzką, był też misjonarzem w Irlandii. Na stronie internetowej kurii znajduje się wspomnienie o nim i przebieg posługi duszpasterskiej. Zaraz po seminarium pełnił ją w Stargardzie w parafii Królowej Świata, a następnie w Szczecinie w parafiach pod wezwaniem: Świętej Rodziny, św. Kazimierza, św. Maksymiliana Kolbe, Przemienienia Pańskiego, św. Jana Chrzciciela, św. Jakuba oraz w Załomiu Przemienienia Pańskiego, gdzie pełnił funkcję proboszcza. Jego ostatnim domem i miejscem posługi kapłańskiej była szczecińska parafia, św. Ottona na osiedlu Zawadzkiego, z którą związany był od sierpnia 2017 r. Niedawno zachorował na koronawiusa, po pozytywnym wyniku testu przebywał w izolacji na terenie parafii. Jedyny kontakt miał z nim ks. proboszcz Janusz Giec, także przebywający w kwarantannie, który obecnie jest ozdrowieńcem. Śmierć ks. Piotra Leśniaka 8 stycznia była szokiem dla wszystkich.
– Kiedy pojawił się ksiądz Piotr, całe duszpasterstwo w parafii ożyło. Był człowiekiem dobrym, uśmiechniętym, miał duszę artysty, więc wierni, a szczególnie młodzież garnęli się do niego – opowiada jeden z księży parafii św Ottona. – Zawsze razem tworzył wspólnotę: prowadził scholki dla dzieci, młodzieży, robił żywe szopki, żłóbek na Boże Narodzenie.
Kilka chwil po informacji o śmieci ks. Leśniaka na terenie parafii św. Ottona zaczęły pojawiać się znicze i świece, zapalane przez mieszkańców. To samo stało się w parafii w Załomiu, gdzie wspominany jest wciąż jako wyjątkowy proboszcz. Codziennie za ks. Piotra w parafii św. Ottona odprawiane są msze święte, a na facebookowej stronie parafii stale przybywa wpisów osób, które go znały i darzyły ogromnym szacunkiem i sympatią.
– Miał ducha radości, z którym wychodził do ludzi i był typem wizjonera – mówi pani Agnieszka, parafianka. – To był wyjątkowy człowiek, miał niesamowite pomysły, organizował warsztaty, pielgrzymki, żywe szopki. W te działania tak włączał ludzi, aby oni to prowadzili, by dalej żyły własnym życiem.
Można to zauważyć podczas codziennych mszy odprawianych w kościele na os. Zawadzkiego w jego intencji. W środę śpiewała schola młodych, która wyszła spod ręki ks. Piotra. Dziś są to już młode rodziny z dziećmi i nazywają się Scholą z całego świata.
Swoją energią ks. Piotr Leśniak potrafił dotrzeć szczególnie do młodych. Miał doskonały słuch, więc prowadził scholki i warsztaty muzyczne. W tym co robił był profesjonalistą. Otrzymanego talentu nie zakopał, kształcił się i w 2002 r. uzyskał tytuł magisterski na Wydziale Dyrygentury Chóralnej, Edukacji Muzycznej i Muzyki Kościelnej Akademii Muzycznej w Poznaniu i tymi umiejętnościami dzielił się z innymi. Organizował schole w parafiach, w których pełnił posługę duszpasterską. Uczestniczący w zajęciach oraz w pracach scholi wspominają jego umiejętności muzyczne, ale także dydaktyczne i metodykę prowadzenia zajęć. Na Facebooku parafi są wspomnienia, jak uczestnicy pielgrzymki ze Szczecina z ks. Piotrem wkraczali na Jasną Górę tanecznym krokiem poloneza.
– Ksiądz Piotr dostał dary. Miał smak i wyczucie w muzyce, plastyce, ale, co najważniejsze, był piewcą radosnej śmierci – wspomina Basia, parafianka z katedry pw. św. Jakuba w Szczecinie. – Kiedy w 2009 roku zmarł niespodziewanie mój tata, dzięki księdzu Leśniakowi zrozumiałam, że dla osoby wierzącej śmierć to są narodziny dla nieba, bo dla katolika zmartwychwstanie to dopiero jest życie. Mało kto tak mówił o śmierci jak on, a uczestniczyłam w wielu odprawianych przez niego eucharystiach pogrzebowych. Dziś wiem, że Duch Święty przez księdza Leśniaka zapalił to w moim sercu i niosę to do moich przyjaciół, rodziny.
Kilka dni temu jeden ze szczecinian na parafialnym Facebooku podał link do nagranego przez siebie i zamieszczonego na YouTube filmiku z jedną z ostatnich homilii ks. Piotra Leśniaka. W dzień Bożego Narodzenia 25 grudnia 2020 r. nawiązuje w niej do tajemnicy śmierci, mówi: „Bóg postanowił urodzić się i umrzeć. Przejść tę samą historię co ja i ty. Wszyscy, jak tu jesteśmy, przejdziemy tę samą historię Boga, który się urodził tak jak ja i ty, i tak samo umarł. I to jest wielka tajemnica”.
– Wymowne były zaprojektowane przez niego w czasie Wielkanocy groby Pańskie oraz szopki na Boże Narodzenie – przyznaje Basia. – Ostatnia szopka przedstawia mężczyznę stojącego przy drzwiach i patrzącego przez judasz. Po drugiej stronie drzwi leży dzieciątko Jezus. Komentarzem jest cytat z kolędy: „Nie było miejsca”. Ksiądz Piotr umiał wydobyć głęboką treść tradycyjnych pieśni religijnych, takich jak kolędy, pieśni adwentowe, wielkopostne. Tłumaczył ich sens podczas rekolekcji. Nawracał ludzi, a robił to z wyczuciem i w prawdzie. Był naprawdę wierzącym kapłanem.
W kościele na os. Zawadzkiego podczas jednej z mszy św. za ks. Leśniaka było świadectwo. Młodzi ludzie wspominali go jako przewodnika duchowego, który pięknie śpiewał, świetnie się komunikował, znając także siłę mediów społecznościowych. Ksiądz Piotr od wielu lat posługiwał w Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek Miłości, popularnie zwanych kalkuciankami, które prowadzą w Szczecinie noclegownię dla bezdomnych, gotują posiłki dla ubogich i chorych. W parafii św. Ottona obok zniczy stanęła skarbonka z informacją, by zamiast kwiatów na pogrzeb księdza Piotra, przeznaczyć datek dla sióstr kalkucianek, które teraz w czasie pandemii znalazły się w trudnej sytuacji.
Starsi parafianie przyznają, że znali ks. Piotra nie tylko jako charyzmatycznego duszpasterza, lecz również takiego, który potrafił przygotować ich do świadomości i doświadczenia śmierci. Ktoś cytuje wiersz ks. Jana Twardowskiego: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Natomiast jeden z księży w parafii św. Ottona wspomina: – Na jego obrazku prymicyjnym było napisane coś takiego: „Cały świat jest rozciągnięty na ramionach Chrystusa na krzyżu, a człowiek jest niczym”. Nigdy nie mówił o smutku śmierci, zawsze mówił o radości zmartwychwstania i na taką radość nas przygotował.
Elżbieta KUBERA
Ksiądz Piotr Leśniak posługiwał w parafiach:
Uroczystości pogrzebowe w parafii pw. św. Ottona w Szczecinie
Piątek, 15 stycznia 2021 r. pożegnanie z wiernymi parafii i dekanatu:
Sobota, 16 stycznia 2021 r., pożegnanie z najbliższą rodziną oraz wspólnotami neokatechumenalnymi, dla których posługiwał:
Uroczystości będą transmitowane przez stronę na Facebooku parafii pw. św. Ottona w Szczecinie.