Okrzyki "Cześć i chwała bohaterom!", "To my, to my, Polacy!", "Biało-czerwone barwy niezwyciężone!". Wielki napis "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba" przygotowany przez młodzież z Civitas Christiana, upamiętniający Danutę Siedzikównę, "Inkę". Polskie flagi, flagi przedstawiające Zdzisława Badocha czy Witolda Pileckiego. Tradycyjne złośliwości pod adresem "czerwonej hołoty". Tak wyglądał szczeciński Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który przeszedł ulicami Szczecina i w którym wzięło udział ok. 3,4 tysiące osób.
Bartłomiej Ilcewicz z Porozumienia Środowisk Patriotycznych, organizatora wydarzenia, opowiadał, że choć o Wyklętych wciąż należy przypominać, to jednocześnie sytuacja w ostatnich latach uległa zmianie - weszli oni do zbiorowej świadomości.
- Są w książkach, na uczelniach, w rozmowach zwykłych Polaków. Walczyli do końca. Dali nam, potomnym, przesłanie: "Trzeba walczyć o wolną, niepodległą, w pełni suwerenną Polskę". Jesteśmy im to winni. Powinniśmy o nich mówić nie tylko od święta, ale codziennie. Powinniśmy pilnować tego, co dzieje się w naszym kraju.
Ilcewicz mówił też, ważnym elementem dziedzictwa żołnierzy antykomunistycznego podziemia są chrześcijańskie korzenie. Według w Polsce niego powinien przyspieszyć proces dekomunizacji przestrzeni publicznej. ©℗
Więcej w środowym "Kurierze Szczecińskim" i w e-wydaniu.
(as)
Więcej zdjęć w GALERII
Fot. R.STACHNIK