Jest odpowiedź miasta w sprawie targowiska w Szczecinie-Dąbiu. Kupcy mogą mieć więcej czasu na remont, a tym samym pozostanie na nim. Muszą jednak uwiarygodnić, że będą w stanie sfinansować inwestycję.
O planach modernizacji rynku mówi się od dawna. Choć przygotowano projekt, a w styczniu zeszłego roku wydano pozwolenie na budowę, do tej pory na targowisku przy ul. Gierczak nic się nie zmieniło. W lipcu ub. roku zawarto umowę z miastem na piętnaście lat dalszej dzierżawy terenu. Znalazł się w niej zapis, że jeżeli do końca marca br. targowisko nie zostanie odnowione, magistrat może ją zerwać, choć wcześniej, jak twierdzą handlowcy, uzgadniano, że czas na roboty będzie do końca roku.
Remont się nie rozpoczął z powodu kłopotów z pozyskaniem przez spółkę kredytu. Według kupców, banki uznały, że udzielenie milionowej pożyczki w przypadku krótkiego terminu i możliwości wypowiedzenia umowy przez miasto to zbyt duże ryzyko.
W listopadzie dzierżawcy poinformowali urząd o kłopotach z uzyskaniem kredytu i poprosili o prolongatę terminu. Pod koniec stycznia otrzymali pismo z wypowiedzeniem obowiązującej umowy, według którego mają czas do końca września, aby opuścić teren.
Okazuje się, że miasto da kupcom jeszcze jedną szansę.
- Postanowiłem umożliwić kupcom po raz kolejny prowadzenie dalszych rozmów w sprawie przedłużenia terminu zakończenia zamierzonej inwestycji. Uzależnione są one jednak od przedłożenia przez spółkę dokumentacji, która uwiarygodni możliwość realizacji inwestycji, wraz z kluczowym dla sprawy wskazaniem źródła finansowania przedsięwzięcia - odpisał wiceprezydent Mariusz Kądziołka w odpowiedzi na jedną z interpelacji.
Pod koniec lutego sprawą ma się zająć jedna z komisji Rady Miasta. ©℗
(szymw)
Tak mogłoby wyglądać targowisko w Dąbiu.
