Mirosław Don nie wygląda na swoje 77 lat. Smukła sylwetka sportowca, twarz co najwyżej sześćdziesięciolatka. Trudno uwierzyć, że przeżył to, co przeżył, że nosi w sobie historię, która przeraża ale i daje nadzieję; a więc można żyć po czymś takim, nie oszaleć i starać się wybaczyć. Mój gospodarz ujmuje w dłoń wiązkę kilkudziesięciu medali. Biegał w maratonach, by… zapomnieć. Ale tego zapomnieć się po prostu nie da. Wydarzenia określane nazwą „Rzeź wołyńska” opisane i po wielekroć „wyjaśniane”, od niedawna bardziej otwarcie, mają ciągle również wymiar „osobistych tragedii” ludzi żyjących wśród nas.
Roman CIEPLIŃSKI
CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W CYFROWYM WYDANIU "KURIERA SZCZECIŃSKIEGO"
Z 24 MARCA 2017 ROKU: http://www.24kurier.pl/cyfrowy