Wprowadzona pięć lat temu w Samodzielnym Publicznym Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym przy ul. Arkońskiej w Szczecinie bezinterferonowa terapia leczenia wirusowego zapalenia wątroby typu C okazała się wielkim sukcesem. Dzięki niej blisko 1000 pacjentów zostało tam całkowicie wyleczonych, wielu uniknęło marskości wątroby, a nawet raka.
W Polsce jest od 150 do 200 tysięcy zakażonych HCV. Większość z nich nawet o tym nie wie. Zakażanie przez wiele lat może nie dawać żadnych objawów, a w tym czasie wirus sieje spustoszenie w wątrobie, prowadząc do marskości, czy raka wątrobowokomórkowego. Do 2014 roku pacjenci, u których wykryto wirusa, poddawani byli terapii interferonowej, która niestety nie dawała pewności wyleczenia, a w dodatku obciążała organizm i powodowała wiele skutków ubocznych.
Pod koniec 2014 r. w szpitalu wojewódzkim przy ul. Arkońskiej w Szczecinie pierwsi pacjenci zaczęli otrzymywać leki przeciwwirusowe nowej generacji. W kolejce do leczenia było wtedy ok. 750 osób.
Na początku refundowanej bezinterferonowej terapii anty-HCV rocznie udawało się zakwalifikować do leczenia ok. 80 pacjentów. Tym samym czas oczekiwania wynosił wtedy ponad 4 lata.
Po 5 latach stosowania terapii kolejka oczekujących znacznie się skróciła. Dziś są w niej 33 osoby, a 36 jest w trakcie leczenia. Czas oczekiwania nie przekracza trzech miesięcy, a pacjenci w trybie pilnym otrzymują lek natychmiast. Z leczenia skorzystało dotąd 1041 osób.
Terapia daje blisko 100-procentową szansę wyleczenia (skuteczność jest nieco niższa w przypadku zaawansowanego zwłóknienia wątroby, czy nieskutecznego kiedyś leczenia). Ostatnio wprowadzone leki pangenotypowe gwarantują sukces terapeutyczny niezależnie od genotypu wirusa.
- Dla porównania HIV, HBV, cytomegalia wciąż pozostają nieuleczalne, pomimo dostępności leków skutecznie kontrolujących te infekcje – mówi prof. Marta Wawrzynowicz-Syczewska, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych, Hepatologii i Transplantacji Wątroby SPWSZ w Szczecinie. – Terapia anty-HCV to pierwszy przypadek udanego leczenia przewlekłej choroby wirusowej, to wielki przełom. Dodatkowo zaobserwowaliśmy spektakularne zjawisko: po wyleczeniu wirusowego zapalenia wątroby typu C, u wielu pacjentów nie tylko doszło do wycofania się objawów dekompensacji choroby wątroby, ale ustabilizowała się cukrzyca, w niektórych przypadkach możemy mówić nawet o wycofaniu się zaburzeń glikemii i możliwości odstawienia leków przeciwcukrzycowych.
Celem leczenia farmakologicznego jest całkowita eliminacja z organizmu wirusa zapalenia wątroby typu C, co znacznie zmniejsza ryzyko rozwoju marskości wątroby oraz raka wątrobowokomórkowego.
Terapia ma niewiele skutków ubocznych i trwa 8-24 tygodni. Wyleczeni pacjenci bez marskości wątroby pozostają jeszcze pod kontrolą poradni specjalistycznej przez rok, dwa lata.
Chorzy z marskością wątroby, pomimo eradykacji (zwalczenia) HCV, muszą pozostać pod kontrolą hepatologa dożywotnio.
- Ogromną korzyść z możliwości skutecznego leczenia zakażenia HCV odnieśli chorzy po transplantacji wątroby. U większości biorców, którzy nie byli wyleczeni przed przeszczepieniem, zawsze dochodziło do wznowy zakażenia i do rozwoju przewlekłego zapalenia, a nawet marskości wątroby. Interferon był nieskuteczny i źle tolerowany. Zaczęliśmy obserwować zjawisko coraz częstych retransplantacji w tej grupie pacjentów. Tymczasem aż u 10 pacjentów po przeszczepieniu wątroby, u których w narządzie rozwinęła się marskość, włączenie leczenia spowodowało stabilizację choroby i ustąpienie objawów dekompensacji – przyznaje prof. Syczewska. – To byli nasi pierwsi pacjenci, którzy otrzymali całkowicie doustną terapię anty-HCV. Wtedy byliśmy pod wielkim wrażeniem jej skuteczności. Teraz jest to już codzienność. Szacujemy, że za kilka lat będzie można zaobserwować spadek liczby pacjentów zakażonych wirusem typu C, zwłaszcza pacjentów z zaawansowaną marskością wątroby i rakiem pierwotnym wątroby, a tym samym mniej transplantacji z powodu powikłań zakażenia HCV.
(ip)
Fot. SPWSZ
Na zdjęciu: Ewa Pabich (z lewej) za namową przyjaciółki wykonała w lutym 2019 r. profilaktycznie test w Punkcie Konsultacyjno-Diagnostycznym przy ul. Broniewskiego 12 w Szczecinie. Wynik był dodatni. Po wizycie u lekarza rodzinnego i w Poradni Hepatologicznej w kwietniu zaczęła dwumiesięczne leczenie. Teraz, po ostatniej już kontroli, dostała od prof. Marty Wawrzynowicz-Syczewskiej zaświadczenie, że jest zdrowa.