Kolejny Spacer Historyczny, po rocznej przerwie, pod hasłem „Stargard tajemniczy i nieznany” zorganizowano w Stargardzie. Uczestnicy ponad dwie godziny spacerowali, bywało, że w deszczu, poznając ciekawe historie o mieście.
A opowiadał je dr n. farm. Jerzy Waliszewski, sekretarz Towarzystwa Przyjaciół Stargardu, wyposażony w „pałę na rodziców”, która wisiała w dawnych latach w Bramie Pyrzyckiej. Uczestnicy przemierzyli trasę z parku Zamkowego, gdzie była zbiórka, odwiedzając po drodze stargardzkie gryfiki, kościół św. Jana, kończąc wędrówkę przy herbacie w Piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. Dopiero tam uczestnicy dowiedzieli się, w kogo wcielił się tym razem ich przewodnik.
Niektórzy wrócili do domów z talarami. To nagrody za prawidłowe odpowiedzi na pytania, jakie padały przy części stacji, przy których spacerowicze zatrzymywali się, by posłuchać opowieści o dawnym Stargardzie.
- Mam, mam! - cieszyła się z monety jedna z mieszkanek, prawidłowo wyliczając nazwy Bramy Portowej, nazywanej też Młyńską czy Wodną. To jedyny taki obiekt w Polsce, zbudowany na początku XV wieku.
Pytań, zagadek i zaskakujących historii było na spacerowej trasie dużo więcej.
- Świetne opowieści przekazane w ciekawej formie - komentowała jedna z uczestniczek, która dołączyła do spaceru przy ul. Portowej. - Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tym wydarzeniu.
Mieszkańców nie przestraszyła brzydka aura, bo spacery historyczne od lat cieszą się w mieście dużą popularnością. ©℗
(w)