Sochański: Mamy kryzys demograficzny

 

Kryzys spowodowany spadkiem liczby mieszkańców Szczecina, zwłaszcza tych młodszych, wymaga od prezydenta miasta zachowań niekonwencjonalnych - ocenia mecenas Bartłomiej Sochański, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na włodarza Szczecina. I dodaje, że nie możemy zgodzić się na rolę prowincji, w którą jesteśmy wpychani.

Ze statystyk przedstawionych przez prawnika wynika, że w 2008 roku mieszkańców Szczecina w wieku 20-24 lata było 31 522, w 2017 - zaledwie 20 478. Jeśli chodzi o osoby w wieku 25-34 lata, to w analogicznym okresie odnotowano spadek z 71 640 do 57 339 osób.

- Gdy popatrzymy na stosunek mieszkańców dojrzałych - niektórzy mówią: w wieku poprodukcyjnym - do tych w wieku przedprodukcyjnym, to te wskaźniki dla Szczecina okażą się jeszcze gorsze - podkreślał Sochański. - Miasta, z którymi rywalizowaliśmy w roku 98, zdecydowanie nas wyprzedziły. Niekorzystne procesy demograficzne dotykają wszystkich polskich miast, tylko że Szczecina - najbardziej. Mamy też bardzo negatywne tendencje, jeśli chodzi o przychody w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Tutaj plasujemy się w drugiej dziesiątce polskich miast! Wymagane są działania niekonwencjonalne. Trzymanie się ściśle kompetencji wyznaczonych przez ustawę samorządową nie wystarczy. Miasto musi podjąć współpracę z ważnymi partnerami, z zakładami pracy, po to, aby pensje wzrosły, bo tylko to przyciągnie młodych ludzi. Prezydent musi zacząć od siebie. Musi zaoferować większe wynagrodzenie w urzędzie miasta i w służbach komunalnych. I to zrobimy. Jeżeli zostanę prezydentem, urzędnicy dostaną podwyżki, podwyżki dostaną także wszyscy pracownicy oświaty, nie tylko nauczyciele.

Według kandydata prawicy nie można obciążać Stoczni Szczecińskiej najwyższą stawką podatku od nieruchomości - tak jak galerię handlową. Gdyby ten podatek obniżono, pracownicy stoczni mogliby więcej zarobić. Z kolei portowi ma pomóc przeprowadzone dzięki rządom zjednoczonej prawicy pogłębienie toru wodnego.

- Szczecin ulega marginalizacji i musimy z tym walczyć - mówił Sochański. - Dzwonią do mnie dziennikarze z Warszawy i zupełnie nie wiedzą, na czym polega kampania wyborcza w Szczecinie, zupełnie ich to nie interesuje. Szczecin przestał interesować Warszawę. Jesteśmy skazani na rolę prowincjonalnego miasta. Nie możemy się z tym zgodzić. Prezydent musi współpracować z partnerami lokalnymi, ale konieczne są także zabiegi ponad granicami kraju. Musimy odzyskać funkcję transgranicznej metropolii. Musimy mieć szybkie połączenie kolejowe z Berlinem.

Odniósł się także do swojego zwycięstwa nad kandydatem Koalicji Obywatelskiej, Sławomirem Nitrasem:

- Domyślam się, że wyborcy KO nie byli zachwyceni, że pan Sławomir Nitras prowadził kampanię bardzo agresywną. Wymyślał dziwne zarzuty, atakował przeciwników. Ludzie są stęsknieni za normalnym językiem w polityce. Gdyby Koalicja postawiła na innego kandydata, na przykład na mojego kolegę, Pawła Bartnika, to nie wiem, jaki byłby rezultat tych wyborów.

Druga tura wyborów prezydenckich, w której Sochański zmierzy się z urzędującym prezydentem, Piotrem Krzystkiem, odbędzie się 4 listopada.©℗

(as)

Fot. Dariusz Gorajski