Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Słodkie MiLi Michała

Data publikacji: 01 listopada 2019 r. 23:21
Ostatnia aktualizacja: 04 listopada 2019 r. 22:22
Słodkie MiLi Michała
 

Rozmowa z Michałem Lisiewiczem z Nowogardu, uczniem I Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego Leonarda Piwoniego w Szczecinie

– Pochodzisz z rodziny o tradycjach piekarniczo-cukierniczych. Twoi rodzice prowadzą znaną w Nowogardzie piekarnię i sklepy z chlebem oraz wypiekami cukierniczymi. Masz dopiero 17 lat, a już możesz się pochwalić własnym ciastkiem o nazwie MiLi. To całkiem świeży sukces, bo twoje ciastka są wypiekane od dwóch miesięcy. Zainspirowali cię rodzice?

– W dużej mierze to ich zasługa, że stawiam pierwsze kroki w branży cukierniczej. Od zawsze interesowałem się biznesem rodzinnym i działalnością gospodarczą rodziców. To pozwoliło mi zapoznać się z tym, co robią na co dzień i pomagać im w wolnym czasie. Teraz, kiedy jestem już nieco bardziej wyedukowany w tej kwestii i bardziej świadomy, postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i korzystając z cennych rad rodziców, otworzyć „swój” dział z ciastkami w ich piekarni. Nie ukrywam, że trzeba było się dobrze przygotować, żeby wszystko wypadło bez zarzutu i zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz wymogami sanepidu. Ale się udało! W ofercie mamy ciastka maślane, z cukrem, oblane czekoladą, z dżemem, ziarnkami, a także czekoladowe. Pierwsze rodzaje ciastek są już w sprzedaży. Chciałbym bardzo podziękować rodzicom za to, że mi pomogli w zrealizowaniu mojego marzenia.

– Co jest tajemnicą twoich ciasteczek?

– Sekret tkwi nie tylko w sposobie ich wypieku, ale również w składnikach i ich proporcjach, które są moją strzeżoną tajemnicą. Recepturę opracowałem wspólnie z firmowym technologiem, przy wsparciu rodziców.

– Czy będąc cukiernikiem, trzeba lubić słodycze?

– Zdecydowanie tak, bo gdyby ktoś nie lubił słodyczy, to ciężko byłoby mu próbować słodkości i przede wszystkim wymyślać nowe smaki dla małych i dorosłych konsumentów. Chociaż powiem szczerze, że ja nieczęsto jadam słodycze. A jeśli już jem, to te, które naprawdę lubię.

– Czy wiążesz swoją przyszłość z branżą cukierniczą?

– Tak. Chcę rozwijać się w tym kierunku i mam już nawet w głowie pewne projekty, które mam nadzieję przy wsparciu rodziców uda mi się zrealizować. Nasz biznes ma charakter rodzinny i niejako naturalne jest to, że wiążę z nim swoją zawodową przyszłość. Ale jak będzie, czas pokaże.

– Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia! ©℗

Rozmawiał Jarosław BZOWY

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

dexter
2019-11-02 19:28:56
BRAWO !!! W końcu jakiś talent a nie te paparuchy nieudaczne z pogoni (kuźni wstydu sportowego)
Nototego
2019-11-02 13:33:17
Brawo Mlody!Konkretny zawod i pasja :).
guciu
2019-11-02 00:32:19
Chleba wczoraj był chleba !? naszego powszedniego.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA