- To nie będzie spokojny rok szkolny - uważa Dawid Krystek, szczeciński radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Polityk obawia się również wpływu Instytutu Pamięci Narodowej na tworzenie programów nauczania.
- Reforma oświaty, którą proponuje PiS, to dla Szczecina koszt 30 mln zł - mówi Dawid Krystek.
Politycy SLD uważają też, że spora część nauczycieli straci pracę, głównie dlatego, że będą likwidowane gimnazja.
- ZNP szacuje, że jedna trzecia nauczycieli straci pracę - podkreśla Jerzy Kotlęga, radny sejmiku, a w przeszłości kurator oświaty.
Lewica uważa, że PiS niepotrzebnie chce przeprowadzić reformę oświaty.
- Obserwujemy postęp w edukacji i dotyczy to wszystkich uczniów, dlaczego więc burzyć system po 17 latach jego funkcjonowania? - pyta Kotlęga.
SLD ma też pretensje do PiS, że przed ogłoszeniem planowanych zmian nie skonsultował ich z rodzicami oraz samorządami lokalnymi.
- Samorządy nie znają szczegółów reformy. Nikt z nimi nie rozmawia - podkreśla Kotlęga.
Politycy Sojuszu zwracają też uwagę, że zmienią się podręczniki szkolne. I krytykują porozumienie, jakie resort oświaty podpisał z Instytutem Pamięci Narodowej. Jego celem jest m.in. włączenie pracowników IPN w proces tworzenia podstaw programowych z przedmiotu historia oraz wiedza o społeczeństwie.
- Niedługo się okaże, że uczniowie będą dużo uczyć się o żołnierzach wyklętych, a o odbudowie Polski ze zniszczeń wojennych już niekoniecznie - mówi Krystek. I dodaje: - IPN-owi nie podoba się data 26 kwietnia, więc niedługo może się okazać, że nie jest to data zdobycia Szczecina, a jest to data zakazana. Niepokoi nas to, że IPN ma tworzyć programy nauczania, mieć wpływ na podręczniki do historii.
Tekst i fot. (masz)
Na zdjęciu: W poniedziałek politycy PiS zorganizowali konferencje prasową nt. reformy oświaty.