Dwie młode kobiety pracujące w jednym z barów na terenie Szczecina zawiadomiły o napadzie, którego nie było. Panie przywłaszczyły sobie tym sposobem miesięczny utarg w wysokości 7 tysięcy złotych. Usłyszały już zarzuty. Za tego typu przestępstwa może grozić do 5 lat pozbawienia wolności.
Do rzekomego napadu miało dojść w sobotę (8 kwietnia) w okolicach jednego z barów w centrum miasta. Według relacji zgłaszającej ekspedientki o 4 nad ranem do baru wszedł nieznany jej mężczyzna, który uderzył ją w głowę i ukradł z kasy miesięczny utarg w kwocie ok. 10 tysięcy złotych. Powyższą wersję zdarzeń potwierdziła także druga z kobiet pracujących w tym barze.
- Policjanci ze Śródmieścia, którzy zajęli się sprawą natychmiast przejrzeli monitoringi, które nie zarejestrowały w tym czasie żadnych osób będących w pobliżu tego lokalu oraz wchodzących do jego środka. Na podstawie wykonanych czynności ustalili, że kobiety nie mówią prawdy. Jak się okazało obie wymyśliły to zdarzenie, aby ukraść pieniądze - informuje asp. szt. Anna Gembala. - Wcześniej jedna z nich po skończonej pracy zabrała do torebki miesięczny utarg, zaś druga - która akurat pracowała nad ranem - powiadomiła policjantów o napadzie. Kobieta, aby bardziej uprawdopodobnić całą sytuację okaleczyła niegroźnie swoje ciało.
Policjanci odnaleźli w domu jednej z kobiet zabrane pieniądze, które trafiły już do właściciela lokalu. Pracownice usłyszały zarzuty fałszywego zawiadomienia o przestępstwie oraz przywłaszczenia pieniędzy. Teraz za swój czyn odpowiedzą przez sądem. Kodeks karny za te czyny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.
(p)
Fot. Robert Wojciechowski