Są łatwo dostępne. I stosunkowo tanie, skoro można je kupić już za 80 złotych. Dlatego nader często są fundowane dzieciom jako prezenty. "Bezmyślnie, bo mało kto zdaje sobie sprawę, jak wymagająca i kosztowna jest opieka nad żółwiami" - zwraca uwagę Karolina Winter-Zielińska, prezeska Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.
Żółwie żyją 30-40 lat. Właśnie w takiej perspektywie - nie w nastroju chwili czy dla kaprysu - powinno się podejmować świadomą i odpowiedzialną decyzję o adopcji tych gadów. Mając na uwadze, że będą wymagały specjalistycznego terrarium, na którego wyposażeniu musi być zarówno lampa grzewcza, utrzymującą temperaturę do 35 stopni Celsjuszy, jak również imitująca promienie słoneczne lampa UVB. Poza tym żółwiom trzeba zapewnić odpowiednio zbilansowaną dietę i kosztowną suplementację.
- Na pewno nie można z żółwia robić prezentu. Na przykład na Dzień Dziecka. Bo skutkiem takiego braku rozwagi będzie albo poprzedzona cierpieniem śmierć zwierzęcia, albo porzucenie, gdy taka "zabawka" się znudzi - zwraca uwagę prez. Karolina Winter-Zielińska, która wraz z mężem prywatnie prowadzi swoistą ochronkę dla niechcianych żółwi, teraz mając pod opieką 9 wodnych i 10 lądowych okazów.
Żółwie ozdobne: czerwono- i żółtolice, malowane, ostrogrzbiete, stepowe, greckie, mauretańskie itd. Niegdyś kupowane w sklepach zoologicznych - obecnie... tworzą egzotyczne kolonie nad Jeziorem Głębokim i pobliskim stawie przy ul. Miodowej.
- To gatunki inwazyjne, stanowiące zagrożenie dla miejscowej fauny i flory. Dlatego nie powinny być uwalniane do natury. To zabronione. Ludzie jednak nieświadomi zagrożenia, jakie stwarzają te gady, porzucali je w pobliżu wody. Latami, stąd np. liczebność siedliska żółwi ozdobnych w rejonie Głębokiego można szacować na dziesiątki osobników - mówi prez. Karolina Winter-Zielińska. - To problem. Jak duży, nie sposób stwierdzić. Bo żółwie są płochliwymi zwierzętami. Możemy dostrzec tylko pojedyncze osobniki, gdy okazjonalnie wygrzewają się w słońcu. Pozostałych nie zobaczymy, bo skutecznie ukrywają się przed ludźmi. Ale dla rodzimej przyrody są nieszczęściem.
Nie tylko dlatego, że wypierają - odbierając siedliska i zasoby pokarmu - rodzimym, objętym ścisłą ochroną gatunkową, żółwiom błotnym, ale również rozprzestrzeniając choroby, na które te nie są odporne. Poza tym polują na bezkręgowce, ryby, na rodzime płazy chronione, a bywa też, że pustoszą gniazda nadwodnych ptaków.
- Idealnie byłoby szczelnie ogrodzić siedliska ozdobnych żółwi w rejonie Głębokiego, uniemożliwiając ich dalszą migrację. Ale praktycznie rzecz biorąc, to niewykonalne. Wyłapanie kilku osobników problemu nie rozwiąże. Odłowienie wszystkich jest nierealne. Nie ma azylu, który by przyjął je wszystkie. Eutanazja nie wchodzi w grę, więc... - komentuje prez. Karolina Winter-Zielińska. - Trzeba pamiętać, że zwierzę to nie zabawka. I nie kupować go na prezent. Żadnego, nawet żółwia.
Inwazyjne żółwie ozdobne spotkać można nie tylko w rejonie Głębokiego, ale również nad Rusałką i choćby nad Jelenim Stawem. Wszystkie są ofiarami ludzkiej niefrasobliwości. I nieprzemyślanych zakupów, jak choćby z okazji Dnia Dziecka. ©℗
A. NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciu: Żółwie ozdobne: niegdyś kupowane w sklepach zoologicznych, obecnie... tworzą egzotyczne kolonie m.in. nad Jeziorem Głębokim i pobliskim stawie przy ul. Miodowej.