– Mamy za sobą kilka bardzo pracowitych miesięcy – oceniają szczecińskie schroniska dla osób bezdomnych, które właśnie zakończyły zimowy, a rozpoczęły letni sezon. Z wiosną wielu dotychczasowych podopiecznych opuściło placówki, pozostali w nich stali „mieszkańcy”: ludzie starsi, mocno schorowani, wymagający opieki.
W siedmiu dotowanych przez miasto schroniskach, prowadzonych przez organizacje pozarządowe, przygotowano na tę zimę ponad pół tysiąca miejsc. Przydały się zwłaszcza w mroźny czas, a tego było sporo.
– Szczególnie dużo pracy mieliśmy od połowy stycznia do końca marca – przyznaje Arkadiusz Oryszewski, prezes Stowarzyszenia Feniks, które prowadzi schronisko dla osób bezdomnych przy ul. Zamkniętej, od listopada do końca marca pełni też co roku rolę pogotowia zimowego. – Nie było śniegu, ale we znaki długo dawał się mróz. Nawet w czasie Świąt Wielkanocnych przyjęliśmy pięć osób. W całym sezonie było ich u nas dwieście. Mieliśmy dużo pracy, wiele wyjazdów ze strażą miejską i policją do koczowisk, by zaoferować przebywającym tam ludziom kołdry, ubrania, jedzenie. Ostatni taki objazd odbył się jeszcze 28 marca.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 11 kwietnia 2018 r.
Anna Gniazdowska
Fot. Arkadiusz Oryszewski