Okrojony powierzchniowo i kosztorysowo, ale wciąż równie funkcjonalny - taki po korekcie jest nowy projekt Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Teraz czeka na najważniejszy dokument - pozwolenie na budowę. Tak, aby jeszcze w marcu mogła ruszyć procedura przetargowa dla wyłonienia wykonawcy inwestycji, której realizacja miałaby się rozpocząć jeszcze w bieżącym roku, a potrwać 18 miesięcy.
Takie zapewnienia ze strony Pawła Adamczyka, dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej UM usłyszeli radni, uczestniczący w środowym (15 stycznia) posiedzeniu komisji ds. Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska RM.
- W działaniach miasta temat jest bardzo ważny. Po stronie prezydenta jest determinacja, aby zrealizować tę inwestycję - przekonywał dyr. Adamczyk.
Od lat ze strony głównych urzędników miasta padają podobne deklaracje. Mimo to ubiegłoroczna próba rozpoczęcia inwestycji zakończyła się przetargowym fiaskiem. Bowiem o ponad 11 milionów złotych rozminęły się oczekiwania inwestora (magistrat deklarował na ten cel przeznaczyć 16 mln zł - przyp. aut.) i wykonawców, którzy realizację zadania oszacowali na blisko 30 milionów złotych.
Jednak magistrat najwyraźniej wyciągnął naukę z tej lekcji. Czyli - jak to określił prezydent Piotr Krzystek - zszedł z wersji luks do standardu. Co w praktyce oznacza ograniczenie rozmachu inwestycji i cięcie jej kosztów. I wprowadzenie na istotnych poprawek w pierwotnym projekcie przedsięwzięcia.
W nowej wersji schronisko przy ul. Południowej ma zajmować nie 3 tysiące mkw. lecz około 2 tysięcy. Nie będzie się składało z 7 pawilonów, tylko z 5. Z pierwotnie planowanego miejsca dla 120-140 psów, powstanie dla nich 80 indywidualnych boksów(mniej o 1 pawilon). Nie zostanie zbudowany osobny Dom Kota, tylko wyodrębnione miejsce przy uszczuplonym pawilonie gospodarczym. Jednak powstaną pozostałe pomieszczenia zaplecza lekarsko-weterynaryjnego, administracyjnego i magazynowego, szpitalik, chłodnia, sala spotkań zwana też edukacyjną. Tyle że wszystkie w cenie kosztorysowej o około 40 procent niższej niż początkowo zakładano (oszczędność rzędu ok. 1 tys. zł na 1 mkw.).
Nowy projekt rezygnuje z budowy zielonych dachów, ale nie - jak zapewniał zarówno architekt Witold Opaliński, jak i dyr. Adamczyk - z innych minimalizujących koszt przyszłego utrzymania proekologicznych rozwiązań, jak choćby pompy ciepła i fotowoltaniki. Całość zachowa lekką i funkcjonalną konstrukcję modułową, co pozwoli - gdy tylko pojawi się realna potrzeba czy konieczność - na dołączenie kolejnego pawilonu, np. dla psów lub z myślą o komercyjnych boksach hotelowych dla zwierząt właścicielskich.
- Została zmniejszona wartość kosztorysowa inwestycji, ale pierwotne funkcje placówki zachowane - zapewniał dyr. Adamczyk. - Budujemy obiekt na kilkadziesiąt lat, zapewniając współczesne standardy opieki nad zwierzętami.
Okrojony projekt schroniska już został przekazany Wydziałowi Urbanistyki i Administracji Budowlanej, gdzie czeka na uzyskanie pozwolenia na budowę. W marcu - jak zaplanował magistrat - Rada Miasta ma uchwalić korektę budżetu Szczecina, wprowadzając zapis na rzecz budowy schroniska w wysokości minimum 6 mln zł. Także w marcu ma ruszyć procedura przetargowa dla wyłonienia wykonawcy inwestycji. Będzie ją nadzorował Wydział Gospodarki Komunalnej UM. Przed przekazaniem wykonawcy placu budowy, na podstawie odrębnego zamówienia publicznego, zostanie uporządkowany teren pod przyszłe schronisko. Tak, aby jego budowa mogła ruszyć bez zbędnej zwłoki. Jeszcze w bieżącym roku, a z terminem realizacyjnym określonym na 18 miesięcy.
- Boję się, że przetarg znów nie wyjdzie. Co wtedy? - dociekała radna Grażyna Zielińska (Koalicja Obywatelska), inicjatorka budowy nowej siedziby schroniska, zaniepokojona faktem, że korekty dokumentacji projektowej nie były konsultowane z Zakładem Usług Komunalnych, zarządzającym obecnym schroniskiem.
- Do przetargu podejdziemy po raz trzeci - odpowiedział dyr. Adamczyk.
Magistrat nie planuje zmiany operatora nowego schroniska, więc pozostanie nim ZUK. Przenosiny na ul. Południową nie będą się wiązały ze zwiększeniem zatrudnienia w tej placówce. Pomoc wolontariuszy będzie tak samo mile widziana. ©℗
Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO