– To, że ja jestem patologia, to nie znaczy, że można mnie oskarżać o przyjmowanie łapówek. Na wyborach nie byłem, gdyż popiłem i poszedłem spać, a teraz mam jechać do sądu w Szczecinie, by odpowiadać za coś, czego nie zrobiłem – mówi jeden z czterech braci G. oskarżonych przez dyrektora targowiska Canpol w Osinowie Dolnym Tomasza Siergieja o to, że w zamian za łapówkę głosował w minionych wyborach na Adama Zarzyckiego. Ten został burmistrzem Cedyni wygrywając ze swoją rywalką Gabrielą Kotowicz różnicą 70 głosów.
O sprawie pisaliśmy w miniony piątek. Teraz więcej szczegółów. Siergiej podał do sądu dwudziestu mieszkańców Cedyni i okolicznych miejscowości, którzy – według niego – głosowali na Zarzyckiego w zamian za łapówkę w postaci alkoholu, bądź gotówki. Na dowód dla sądu dołączył zdjęcie 75-letniego Henryka K., byłego dyrektora PGR-u, który stojąc przed tablicą z listami kandydatów, rozmawiał ze swoim sąsiadem Andrzejem Sz. Zdaniem Siergieja, wręczał mu łapówkę. Sz. jest tym oburzony, gdyż żadnej łapówki nie przyjął, a teraz ma jechać do sądu, by odpowiadać za coś, czego – jak twierdzi – nie zrobił. Podobnie jak jego brat Bogdan, którego Siergiej zgłosił jako świadka, który też rzekomo przyjął łapówkę.
Bracia G., zwani przez sąsiadów „Gregorami”, są oburzeni tym, co zrobił T. Siergiej. Czwórka rodzeństwa ma jechać na czwartkową sprawę do sądu w Szczecinie, by zeznawać.
– Nie wzięliśmy żadnej łapówki. Nie byliśmy na wyborach, więc za co mieliśmy przyjąć łapówkę? – pytają nie bez racji. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 grudnia 2018 r.
Mirosław Kwiatkowski
Fot. Marta Teszner