„Wielu zebranych zadawało sobie pytanie: czy taki spór musi rozstrzygać aż takie gremium z ministrem na czele, czy nie powinno to być rozwiązanie na poziomie: wójt Rewala – rybacy?” – tak pisałem w marcu br. w artykule „Rybacy chcą złowione ryby smażyć na plaży”. Spotkanie odbyło się przeszło trzy miesiące temu, potem komisja pojawiła się w Rewalu i chociaż wójt zapowiadał, że po jej wyjeździe spotka się z rybakami, to kolejny raz słowa nie dotrzymał. Baza rybacka w Rewalu należy obecnie do samorządu gminnego. Przekazał mu ją skarb państwa, ale Gróbarczyk na spotkaniu w Szczecinie powiedział, że jeżeli rybacy nie dojdą do porozumienia, teren wróci do skarbu państwa. Może warto to uczynić.
Radni kontra rybacy
Kilka lat temu radni rewalscy podjęli uchwałę, że na terenie bazy rybackiej rybacy nie mogą prowadzić działalności gastronomicznej. Kilku z nich prowadziło ją i prowadzi jednak, płacąc gminie kary za bezumowne zajęcie ternu, ale rybacy chcą sprawę w końcu uregulować.
– Ja chcę legalnie prowadzić smażalnię na 25 metrach kwadratowych. Obiekt stoi, chcę go modernizować, ale boję się inwestować, bo nie wiem, jak długo będę jego użytkownikiem – mówi Zbigniew Kaniewski prowadzący działalność przy samym zejściu na plażę. Gmina nie chce z nim rozmawiać.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 7 lipca 2017 r.
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI
Na zdjęciu: Kutry rybackie jakoś plażowiczom nie przeszkadzają.