Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Ruszył proces dyrektorów NFZ

Data publikacji: 09 października 2018 r. 16:43
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:22
Ruszył proces dyrektorów NFZ
 

Dariusz Ruczyński (dyrektor Zachodniopomorskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia) nie przyznał się we wtorek (9 października) do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Podkreślił, że samochód służbowy wykorzystywał wyłącznie do celów związanych z wykonywaną przez niego funkcją. W podobnym tonie wypowiedział się Tomasz Żukowski, jego zastępca.

We wtorek w Sądzie Rejonowym Szczecin Prawobrzeże i Zachód rozpoczął się proces dyrektora regionalnego oddziału NFZ. Prokurator zarzucił mu korzystanie ze służbowego samochodu w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Poza tym szef szczecińskiego funduszu miał przekroczyć swoje uprawnienia i poświadczać nieprawdę w książce ewidencji pojazdów. Identyczne zarzuty usłyszał jego zastępca. Obaj nie przyznali się do winy.

- Przedstawiony mi zarzut uważam za bezzasadny - powiedział Tomasz Żukowski i odmówił składania dalszych wyjaśnień.

Inaczej niż jego przełożony. Dariusz Ruczyński złożył szczegółowe wyjaśnienia. Zapewnił też, że będzie odpowiadał na zadawane mu pytania. Z jednym wyjątkiem. W dalszej części procesu nie chce udzielać odpowiedzi na pytania oskarżyciela publicznego.

- Po prostu się boję - przyznał Ruczyński. - Pan prokurator mnie nie przesłuchał, choć o to prosiłem. Nie przesłuchał też wnioskowanych przez mojego adwokata świadków. Natomiast przesłuchał moją żonę i nieletnie dzieci (10 i 13 lat- przyp. lw). One wciąż to przeżywają.

Dyrektor Ruczyński podkreślił, że samochód służbowy przydzieliła mu poprzednia dyrektorka oddziału funduszu Julita Jaśkiewicz. Już wtedy jeździł nim na spotkania, często organizowane poza Szczecinem.

- Które przeciągały się do późnego wieczora - twierdzi oskarżony. - Poza tym nierzadko musiałem na nie jechać w weekendy. Nie było wtedy wątpliwości, że w takich sytuacjach mogę pojechać z narady prosto do domu. Wymuszał to charakter i czas - nienormowany! - mojej pracy.

Zasady korzystania z samochodu służbowego nie zmieniły się po awansie Dariusza Ruczyńskiego na dyrektora oddziału.

- Różnica polegała na tym, że miałem jeszcze więcej obowiązków - wyjaśnia dyrektor Ruczyński. - Ale, chcę tu podkreślić, nigdy nie korzystałem z samochodu w celach prywatnych. Kiedy wyjeżdżałem na urlop, leżałem w szpitalu, czy byłem na zwolnieniu, samochód zawsze był zdany.

Prokurator jest innego zdania. Uważa, że dyrektor wykorzystywał samochód służbowy, by osiągnąć korzyść majątkową. Jak wynika z oskarżenia, NFZ poniosło przez to stratę... 1200 zł.

- Twierdzę, że ta forma używania przeze mnie samochodu służbowego była korzystna finansowo dla funduszu - udowadnia szef NFZ. - Przypominam, pracowałem do późnego wieczora i w weekendy. Gdybym miał korzystać z samochodu wraz z kierowcą, wyszłoby znacznie drożej. W funduszu jest jeden kierowca i dwóch konserwatorów-kierowców. Oznaczałoby to znaczne wydłużenie ich pracy.

Dlatego obrońca oskarżonego złożył wniosek, by sąd zwrócił się do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z pytaniem, czy dyrektor Ruczyński miał prawo do korzystania z samochodu służbowego łącznie z dojeżdżaniem nim do domu. Poza tym adwokat chce się dowiedzieć, czy fundusz poniósł z tego tytułu jakąkolwiek stratę. A jeśli tak, to czy zamierza dochodzić jej naprawienia. Nieoficjalnie wiemy, że NFZ nie ma żadnych roszczeń wobec dyrektora. A obecny na rozprawie przedstawiciel centrali NFZ w Warszawie przyznał, że fundusz „nie doznał żadnej szkody".

Przypomnijmy, że prokurator wszczął śledztwo po kontroli oddziału NFZ przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. Z kolei kontrolerzy pojawili się w siedzibie Funduszu po zawiadomieniu jednego z pracowników oddziału, który swoje spostrzeżenia uwiarygodnił szeregiem zdjęć samochodów służbowych parkujących przed domami dyrektorów.

Obaj oskarżeni nadal pełnią swoje funkcje. Grozi im nawet 10 lat więzienia. ©℗

Tekst i fot. Leszek Wójcik

 Na zdjęciu: Dyrektorzy NFZ składali we wtorek wyjaśnienia w sądzie. Po prawej dyrektor Dariusz Ruczyński. Po lewej zastępca dyrektora Tomasz Żukowski.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Sąsiad
2018-10-10 23:27:25
Biedni dyrektorzy - po prostu niewiniątka. Przez lata jeżdzili za publiczne pieniądze - do pracy, z pracy, nad morze, do sklepu, do szkoły, na zajęcia z dziećmi itd... A NFZ płacił za wszystko - benzyna, przeglądy, serwisy, naprawy, ubezpieczenia, wymiany opon, sprzatanie. Każdy kto ma samochód wie ile to kosztuje. Wewnętrzna kontrola to potwierdzła a teraz twierdzą że NFZ nie poniósł straty. Żarty Teraz dyrektorzy zwalają winę na zwolnionego pracownika - to on jeździł? to on podpisywał dokumenty? To on 'przytulał' co miesiąc dyrektorskie pensyjki i żałował kasy na własny samochód?
NFZ
2018-10-10 09:25:55
Kontrola z centrali NFZ ustaliła nieprawidłowości. Także nie ma co zganiać na byłego pracownika. Trzeba było korzystać z prywatnego auta, a nie służbowego.
Police
2018-10-10 09:00:22
W Policach nasz burmistrz od 20 lat jeździ zdezelowanym oplem.Nie korzysta z niego do wożenia dupy na ryby czy grzyby tylko do celów służbowych.Bardzo tym sobie zyskuje w oczach mieszkańców.
Okaryn
2018-10-10 08:27:53
Ku przestrodze każdemu, kto ma podwładnych. Jeżeli przyjmiesz do pracy złego , ale cwanego pracownika, to najpierw napsuje ci krwi, potem zacznie donosić, a gdy go zwolnisz najpierw oskarży cię o mobbing, a potem wykorzystując powiązania rodzinne przy pomocy organów ścigania uczyni ci piekło na ziemi. Będziesz śledzony przez policję, prokurator obdzieli traumą twoje dzieci, wśród sąsiadów rozpuszczą wici żeś złodziej i hochsztapler, a red. Zadworny z Wyborczej skaże cię zanim proces się rozpoczął.
ktoś
2018-10-09 23:47:40
Ale wszyscy wiedzą kto złożył to zawiadomienie, który zwolniony z pracy, z koneksjami gdzie trzeba. A wykorzystywanie koneksji rodzinnych do załatwiania prywatnych porachunków to ni jest naganne?
Niusia
2018-10-09 21:36:31
Kogo dyrektor zwolnił w czasie swojego rządzenia to prawdopodobne że ta osoba z zemsty doniosła tę głupotę na niego.
Ktoś
2018-10-09 18:33:17
Panie Ruczyński a zapomniał Pan o wyjazdach "służbowych" z rodzinką nad morze ? Przecież to były wyjazdy rodzinne a nie służbowe.
hm
2018-10-09 16:48:05
Skoro ktoś zarzucał inne wykorzystywanie, to gdzie są zdjęcia np. zakupów lub fotelika w aucie?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA