Do szczecińskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w ubiegłym roku trafiło o ponad 19 procent mniej psów i o blisko 34 proc. mniej kotów niż w poprzednich latach. To dane świadczące - generalnie - o szczecinian większej wrażliwości wobec zwierząt. Choć liczby bezwzględnie oddają nadal wysoką skalę problemu bezdomności: rezydentami placówki były 974 psy i 417 kotów. Tym bardziej że za każdą z nich kryje się zwierzęcy dramat.
Schronisko właśnie podsumowuje ubiegły rok działalności. W liczbach, a w porównaniu do lat minionych. Bilans ten wypada pozytywnie.
- Sumując ilość psów odebranych przez właścicieli (499) z adopcją psów (429) ponownie utrzymujemy doskonały, porównywalny z rokiem ubiegłym, wynik ponad 95 proc. psów ogółem opuszczających placówkę. Skala eutanazji i upadków jest śladowa, co świadczy o poziomie opieki lekarsko-weterynaryjnej - przekonuje Ewa Mrugowska, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. - Podobnie w przypadku kotów, jest zauważalny bardzo wyraźny spadek ilości przyjęć, a co najważniejsze - kociąt o prawie 40 procent. Co zapewne jest wynikiem poszerzenia programu sterylizacji i kastracji kotów miejskich o dodatkowe lecznice komercyjne. Poziom adopcji kotów (291) jest niższy o niecałe 3 proc. w stosunku do roku ubiegłego, ale pomimo tego wraz z odsetkiem kotów odebranych przez właścicieli (20), to łącznie daje doskonały wynik ponad 75 proc. kotów ogółem opuszczających schronisko.
Widać dysproporcję liczby zwierząt odebranych przez właścicieli: kotów było niespełna 5 proc. przy ponad 51 proc. psów. O czym to świadczy? Przede wszystkim o konieczności rozszerzenia - także o koty domowe - Miejskiego Programu Identyfikacji i Znakowania Zwierząt. I o dalszej potrzebie edukacji.
Koty to w schroniska statystyce także inny problem. Wśród nich notuje się bowiem większy odsetek upadków (16) i eutanazji (51) - w sumie ponad 16 proc. wszystkich przyjętych do placówki.
- Jest ściśle związany z wypadkowymi interwencjami oraz śmiertelnymi chorobami wirusowymi, przenoszonymi drogą kropelkową głównie wśród kociąt, jak zakaźne zapalenie nosa i tchawicy, Kaliciwiroza, bądź z kałem - Panleukopenia, z jakimi mamy do czynienia wśród dowożonych w wyniku interwencji kotów wolno żyjących - wyjaśnia kier. Ewa Mrugowska.
Dzięki aktywnej polityce adopcyjnej w sumie 720 zwierząt - 429 psów i 291 kotów - znalazło nowe domy. Wsparcie placówki otrzymali nie tylko jej rezydenci, ale również koty wolno żyjące. Z myślą o nich zakupiono i wydało ponad 400 społecznym opiekunom przeszło 6 ton karmy suchej, blisko 21 tysięcy szt. puszek z mokrą oraz 60 tzw. domków siedliskowych.
- Zaufała nam ogromna rzesza mieszkańców i instytucji. Z myślą o naszych podopiecznych aranżowano zbiórki darów rzeczowych: karmy, legowisk, zabawek, kołder, smyczy, obroży. Organizowały je przedszkola i szkoły, uczelnie i zrzeszenia studentów, firmy i wielu prywatnych darczyńców. Były również organizowane koncerty i pokazy, a dochód z nich przekazywany na zakup darów dla schroniska. Częścią z nich, zwłaszcza karmą, dzieliliśmy się ze społecznymi karmicielami kotów wolno żyjących i organizacjami społecznymi, takimi jak Fundacja na Rzecz Bezdomnych Zwierząt „Radość Psiaka”, ze Zwierzęcym Telefonem Zaufania w Szczecinie czy też lokalnym kołem OTOZ Animals - dodaje kier. E. Mrugowska.
Nadal na nowe domy w placówce przy al. Wojska Polskiego 247 czeka 18 kociaków oraz 66 psów. Każdy to odrębna historia i dramat. Tym bardziej warto pamiętać, że… „Adoptując jedno zwierzę, nie zmienisz całego świata. Ale cały świat zmieni się dla tego jednego".
A. NALEWAJKO
Fot. schronisko