Nowatorską metodę usprawniania stosują wśród pacjentów szpitala w szczecińskim Zdunowie naukowcy z Gorzowa. Z tego projektu badawczego skorzysta co najmniej 30 osób ze zmianami zwyrodnieniowymi biodra. Kilka już zakończyło pierwszy etap terapii. Zajęcia odbywają się w gryfińskiej „Lagunie”.
– Watsu to metoda pracy z ciałem w środowisku wodnym – mówi dr Anita Kulik z Akademii Wychowania Fizycznego w Gorzowie Wielkopolskim, która prowadzi projekt. – To praca indywidualna, podczas terapii pracuje się tylko z jednym pacjentem. W trakcie terapii pacjent tak naprawdę pozostaje bierny, a ja jako terapeuta stosuję różne techniki ruchowe, m.in.: rozciąganie, elementy masażu. Do tej pory Watsu było stosowane jako metoda relaksacyjna, np. w SPA. Ale zaczęliśmy ją wykorzystywać w terapii różnych jednostek chorobowych, tam gdzie mamy do czynienia z bólem, napięciem mięśniowym, ograniczeniem zakresu ruchów stawowych. Daje bardzo dobre efekty – rozluźnia, działa przeciwbólowo.
Sześć osób (pacjentów ze Zdunowa) ukończyło już pełny cykl, czyli 5 tygodni terapii. Docelowo ma z niej skorzystać co najmniej 30 osób.
Jedną z pacjentek, która przeszła już pełny cykl, jest pani Zdzisława Szałańska z Brzeziny (gmina Dolice pod Stargardem).
– Miałam dolegliwości kręgosłupa i stawu biodrowego – przyznaje kobieta. – Doktor Kozerawski zaproponował mi właśnie taką rehabilitację w Gryfinie. Chętnie skorzystałam. Dojeżdżałam 70 kilometrów, ale było warto. Ćwiczenia były w basenie solankowym, wszystko bardzo spokojnie.
Byłam całkowicie zrelaksowana. Każde spotkanie trwało godzinę. Leżałam na wodzie, pani doktor mnie podtrzymywała za kark, żeby woda nie dostała się mi do ust czy do nosa. I prowadziła bardzo stonowane ćwiczenia, m.in. naciąganie. Ogólnie mogę powiedzieć, że ta terapia bardzo mi pomogła. Wcześniej kręgosłup bolał mnie praktycznie codziennie. Teraz bólu kręgosłupa nie czuję. Tylko staw biodrowy jeszcze mi troszeczkę dokucza. Ale nie ma porównania. Zajęcia trwały miesiąc – po trzy razy w tygodniu.
Terapia jest na razie programem badawczym. Pacjenci płacą tylko za wstęp do „Laguny”. Terapeuta zaś pracuje z każdym indywidualnie bezpłatnie. ©℗
Agnieszka SPIRYDOWICZ
Fot. Robert STACHNIK
Czytaj więcej we wtorkowym "Kurierze Szczecińskim", oraz w dostępnym ZA DARMO cyfrowym wydaniu z 13 grudnia 2016 roku.