„Ambicja burmistrza nie zna granic, likwiduje szkoły, ludzi ma za nic”, „Tylko matoły zamykają szkoły” – to niektóre z haseł, z jakimi przyszli na środową sesję (18 bm.) rodzice uczniów szkół podstawowych w Mechowie i Wyszoborze.
Ludzie protestowali przeciwko pomysłowi włodarzy Płotów, którzy przymierzają się do zamknięcia dwóch placówek. Konieczne było zawieszenie obrad, by ostudzić emocje.
W Mechowie i Wyszoborze wrze od kilku dni. Od chwili, gdy społeczność dowiedziała się o zamiarach likwidacji dwóch szkół. Burzliwie było już podczas wtorkowego spotkania komisji połączonych rady. W środę rodzice i mieszkańcy wiosek, którzy wypełnili salę obrad płotowskiego ratusza, wpadli w furię. „Tylko matoły zamykają szkoły” – padały głosy z sali.
– Przeniesienie dzieci do innej szkoły niesie ze sobą nie tylko kłopoty organizacyjne, ale przede wszystkim potężny stres. Dzieci zostaną rozdzielone, nie będą uczęszczać do jednego oddziału, bo nikt nie utworzy dla nich nowej klasy – mówią rozgoryczeni rodzice, którzy wystosowali do apel do władz i radnych, pod którym zebrano aż czterysta podpisów. – Apelujemy do radnych! Opamiętajcie się! Burmistrz mówi o ekonomii, o kosztach, ale jak można dobro dziecka przeliczać wyłącznie na złotówki. Poza tym w płotowskiej szkole, do której miałyby być przeniesione dzieci z Mechowa, obecnie uczy się ponad stu uczniów. Nie ma możliwości, by dzieci nie uczyły się w systemie dwuzmianowym. Obecnie w naszej szkole jest 67 dzieci.
Tymczasem włodarze przekonują rodziców i radnych, że środowa decyzja nie niesie za sobą żadnych skutków.
– To uchwała intencyjna, którą musimy podjąć zgodnie z prawem oświatowym. To właśnie ona otwiera nam możliwość dyskusji nad losami szkół w Wyszoborze i Mechowie – tłumaczy Sławomir Nowak, wiceburmistrz Płotów. – Gmina Płoty otrzymuje subwencję na poziomie blisko 7 mln złotych. A koszty związane z utrzymaniem wszystkich szkół gminnych wynoszą ponad 11 mln zł. Maleje liczba uczniów, a koszty stałe związane głównie z płacami oraz bieżącym utrzymaniem placówek nie zmieniają się. W niektórych szkołach nawet rosną, bo wielu nauczycieli uzyskuje tzw. awanse zawodowe, a co za tym idzie ich uposażenie jest większe. Tymczasem w szkole w Wyszoborze mamy obecnie niespełna 30 dzieci. Planujemy, by od przyszłego roku szkolnego uczniowie ci uczęszczali do szkoły w Modlimowie, a dzieci z Mechowa będą dowożone do Płotów.
Tekst i fot. Marzena Domaradzka
Więcej w czwartkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 19 listopada 2015 roku