Razem za Przygodną. Marsz w obronie drzew [GALERIA] (akt. 2)

Fot. Arleta Nalewajko  

"NIE wycinajcie NAM Szczecina", "Nie odbierajcie nam drzew", "Ocalmy zieleń Szczecina", "Beton STOP", "Drzewa to tlen" - to tylko niektóre z haseł, jakie na transparentach nieśli uczestnicy wtorkowego „Marszu w obronie 1000 drzew na Przygodnej". Organizatorami tego bezprecedensowego wydarzenia w Szczecinie byli mieszkańcy Gumieniec. Jednak uczestniczyli w nim reprezentanci wielu osiedli: od Żelechowa i Stołczyna, przez Stare i Nowe Miasto, aż po Bukowe i Kijewo.

"Przygodna" to jedyna enklawa parkowej zieleni na terenie Gumieniec. Pozostałość dawnej miejskiej szkółki drzew. Z okazami, które w tym miejscu przetrwały dekady, niektóre nawet ponad pół wieku. Teraz się okazuje, że urzędnicy miasta mają własny plan wobec większości z rosnących tu drzew. Zmierzają poświęcić te wielkie zielone korony na rzecz inwestycji: budowy przedszkola, parku plenerowej rozrywki oraz drogi, która przyparkową aleję zmieni w łącznik pomiędzy ul. Ku Słońcu i Taczaka.

Skala planowanej ingerencji w zieleń oburzyła okolicznych mieszkańców oraz miejskich aktywistów, występujących w obronie przyrody oraz klimatu. I zjednoczyła - jak nigdy do tej pory - ponad politycznymi podziałami. Na społecznościowym portalu zyskując tysiące głosów poparcia nie tylko wśród szczecinian dla "Razem za Przygodną". Przygotowali petycję w obronie zieleni "Przygodnej". Teraz ( 22 czerwca) zorganizowali „Marsz w obronie 1000 drzew na Przygodnej". Co więcej, są w trakcie rejestracji Stowarzyszenia Przygodna. Bo uznali, że... "Trzeba wreszcie powiedzieć STOP".

- W dni ekstremalnych upałów na Przygodnej były tłumy ludzi. Gdyby nie było tej enklawy, to gdzie mieliby szukać wytchnienia? Wśród betonu blokowisk? W cieniu kikutów młodych nasadzeń? Przedszkole Gumieńcom jest potrzebne. Ale nie kosztem wszystkich tych drzew! - mówił Paweł Kuciak.

Jego żona opracowała treść petycji. On ją opublikował. Przyznaje, że nie spodziewał się tak pozytywnego i gremialnego odzewu ze strony nie tylko mieszkańców Gumieniec.

- Podpisy pod petycją zebraliśmy w niespełna dwa dni. Na Przygodnej. Teraz wiemy, że nie jesteśmy osamotnieni w walce o zachowanie tej enklawy zieleni. Kiedyś myślałem o niej, że to fajne miejsce, by wyjść z psem na spacer, odpocząć czy pobiegać. Teraz wiem, że to nasza najcenniejsza ostoja bioróżnorodności z mnóstwem ciekawych okazów drzew i krzewów, w której bytuje wiele chronionych ptaków. Której nie wolno nam zniszczyć! - dodaje pan Paweł.

W „Marsz w obronie 1000 drzew na Przygodnej" wzięło udział około sto osób. W tym solidarnościowe reprezentacje z kilku szczecińskich osiedli. Szli razem od przyparkowego parkingu. Co kilkadziesiąt metrów robiąc przystanki, aby kolejna z osób mogła powiedzieć, dlaczego pragnie ocalić zieloną enklawę Przygodnej. Emocjonalne wspomnienia spotkań z naturą - m.in. sarnami i bażantami - przeplatały się ze wspomnieniami budowy osiedla na gruncie, którego funkcja z zielonego użytku nigdy nie powinna zostać zmieniona pod budownictwo mieszkaniowe i usługi. Gdy jedni mówili o naruszonych stosunkach wodnych okolicznych gruntów, dokonanych przez fatalne w skutkach zabetonowanie okolicy. To inni - o walorach tzw. nieużytków, których wartość przyrodnicza jest ignorowana przez miejskich urzędników.

- Zachód w tej chwili wydaje miliony euro, aby tworzyć lub odtwarzać zielone enklawy podobne tej z ul. Przygodnej. Tymczasem w Szczecinie to, co mamy, ktoś planuje zniszczyć i zabetonować?! - mówił radny Przemysław Słowik (Koalicja Obywatelska). - Istnieje możliwość zmiany lokalizacji przedszkola dla zachowania niezwykłej bioróżnorodności, która w ostatnich dziesięcioleciach się rozwinęła na tym terenie.

Uczestnicy marszu przeszli w stronę łąki - działki przyległej do ul. Ku Słońcu, a przez magistrat planowanej do sprzedaży pod kolejne budynki mieszkalne. To na niej oznaczyli taśmą powierzchnię odpowiadającą planowanej budowie przedszkola na blisko 400 dzieci.

- Spokojnie się tu zmieści. Mówią, że nie mogą zmienić planów? Mogą, tylko im się nie chce - mówiła jedna z kobiet. - My dla naszych dzieci bronimy zieleni Przygodnej. Przed arogancją władzy.

- Co wydarzyło się na Przygodnej - że ludzie tu mieszkający potrzebowali powiedzieć głośne STOP - przez nikogo nie może być lekceważone - na gorąco komentowała radna Edyta Łongiewska-Wijas (Niezrzeszona). - Ta manifestacja oznacza, że w naszym mieście dzieje się coś niedobrego, brakuje dialogu. Oznacza, że mieszkańcy stracili zaufanie do reprezentantów, których wybrali. Potrzebujemy decyzji wstrzymującej wycinkę i uruchamiającej dialog. Obrona drzew w mieście nie powinna być przedmiotem protestu lecz wspólnej troski. A tej rządzącym ciągle brakuje.

Arleta NALEWAJKO