Ratownicy medyczni odwieszają protest. „W związku z brakiem realizacji większości zapisów porozumienia (…)” – czytamy w najświeższym komunikacie Komitetu Protestacyjnego. W jaki sposób zamierzają protestować? To jest jeszcze ustalane.
Ratownicy medyczni zaprotestowali w 2017 r. Po wielu spotkaniach z przedstawicielami resortu zdrowia w październiku 2019 r. czasowo zawiesili swoje akcje protestacyjne – rząd zobowiązał się w końcu do realizacji postulatów zgłaszanych przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych.
– Jednak większości punktów umowy do dzisiaj nie zrealizowano – podkreśla Piotr Dymon, przewodniczący OZZRT.
Nie wprowadzono więc np. jednolitych stawek wynagrodzenia. Nie ma też urlopów szkoleniowych dla wszystkich ratowników i nowej ustawy o ratownictwie medycznym.
– Od czasu rozpoczęcia protestu realizację naszych postulatów wciąż odkładano na później – twierdzi Marcin Borowski, przewodniczący OZZRM w Szczecinie. – Obiecywano, że zajmą się tym po wakacjach, potem mówili, że od nowego roku i tak bez końca. Nigdy nie było dobrego momentu. Teraz np. resort wymawia się pandemią koronawirusa.
Ratownicy, jak twierdzą, stracili cierpliwość. Po ostatnim spotkaniu z ministrem (3 września) uznali, że nie pozwolą na dalsze ignorowanie i poniżanie środowiska. Stąd ostatnia decyzja Komitetu Protestacyjnego. Ratownicy nie chcą jeszcze mówić, jakie formy przybierze ich protest i ilu ratowników weźmie w nim udział.
– Szczegóły są cały czas ustalane – zapewnia Marcin Borowski.
Nieoficjalnie wiemy, że akcja może się zacząć w ciągu najbliższych 2-3 tygodni. Wiadomo jedynie, że ma być „bardziej kategoryczna”.
Protestującym nie chodzi tylko o pieniądze – dodatek, który im rząd obiecał, jest wypłacany, choć jak się okazuje, nie wszystkim. Najważniejsze żądania dotyczą szybkiego uchwalenia ustawy o zawodzie ratownictwa medycznego i ujednolicenia typów zespołów wyjazdowych. ©℗
Leszek Wójcik
Fot. Mirosław Winconek