Niemal osiem miesięcy gastronomicy nie mogą normalnie pracować. Właściciele lokali liczą dziś starty liczone w miliardach złotych. Rosną także ich długi, a nadziei na odmrożenie na razie nie widać. Poluzowanie rządowych obostrzeń dla najdłużej zamkniętej branży i kwestia wsparcia właścicieli lokali gastronomicznych w nadchodzących tygodniach w zakresie ułatwienia prowadzenia działalności stały się przedmiotem troski radnych Partii Zielonych.
- Opcja działania wyłącznie na wynos nie wystarcza, by przetrwać ten trudny okres – mówił na konferencji prasowej Przemysław Słowik – współprzewodniczący Zielonych w Szczecinie, radny Rady Miasta Szczecin. – Kierujemy więc apel do gastronomii, jak mogą zacząć działać.
Dane dla branży są zatrważające - podliczył je Główny Urząd Statystyczny: straty to ponad dwa miliardy złotych, zaległości sięgają 700 milionów złotych a liczba windykacji wzrosła o 500 procent. Od kwietnia do września ubiegłego roku ponad 2 tysiące firm zamknęło podwoje, ponad 4 tysiące przedsiębiorców zawiesiło działalność. Sytuacja na szczecińskim rynku gastronomii jest równie dramatyczna jak w całym kraju. Bezpowrotnie znikają kolejne lokale.
- Obserwujemy kompletną zapaść branży gastronomicznej. Sytuacja stała się kulą u nogi dla właścicieli firm, którzy jeśli nie zatonęli, to pompują ostatnie resztki oszczędności w swoje biznesy, by utrzymać się na powierzchni – stwierdził Andrzej Radziwinowicz - sekretarz Zielonych w Szczecinie, Radny Osiedla Arkońskie-Niemierzyn.
Koszty prowadzenia lokalu, mimo zamknięcia, są ogromne wyliczali radni – średnio to 50 tysięcy miesięcznie. Stwierdzili, że skoro rząd nie może pomóc, to czas, by gastronomię wsparł samorząd, który już w minionym roku ułatwił funkcjonowanie lokali między innymi zmieniają organizację ruchu w alei fontann, tak by wygospodarować przestrzeń na ogródki dla istniejących tu pubów i restauracji. Latem zeszłego roku wprowadzono także preferencyjną stawkę za zajęcie pasa drogowego pod stoliki na zewnątrz.
- Taka możliwość jest także w tym roku – zapewnił P. Słowik. – Cały czas obowiązuje bonifikata. Rada Miasta w styczniu tego roku podjęła uchwałę, zgodnie z którą do końca roku jest 90 proc. bonifikaty. Za chwilę, po majówce jest bardzo prawdopodobne, że będziemy wychodzić z tego reżimu sanitarnego. Prawdopodobnie w pierwszych krokach gastronomia będzie otwarta ale tylko na zewnątrz, w ogródkach. Już teraz zachęcam, aby gastronomicy zgłaszali się czy to do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego, jeśli jest to kwestia zajęcia chodnika lub części niezwiązanej z zajęciem jezdni, bądź do Urzędu Miasta do Wydziału Gospodarki Komunalnej, jeśli chcą wyjść na jezdnię.
- Złóżcie wnioski jak najszybciej, jeszcze przed majówką – apelował do właścicieli restauracji Radny Słowik. – Mam potwierdzenie z urzędu miasta, że nie będzie problemu z wydawaniem decyzji.
Przemysław Słowik zadeklarował również, że pomoże każdemu przedsiębiorcy z branży w uzyskaniu zgody na zajęcie pasa drogowego.
(kel)