Rząd musi pomóc rolnikom - uważają zachodniopomorscy działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według nich potrzebne są wielokierunkowe działania.
- Mamy drugi rok z rzędu trudną sytuację w rolnictwie w naszym regionie - mówił Jarosław Rzepa, lider PSL w woj. zachodniopomorskim. - W ubiegłym roku ponad dwuipółkrotnie została przekroczona norma opadów, w tym roku mamy drugą skrajność - wtedy gdy powinno padać, tego deszczu w ogóle nie było. W niektórych miejscowościach nie widziano deszczu przez kilkadziesiąt dni. Żniwa z jednej strony bardzo przyspieszyły, jakość jest lepsza, natomiast plony są zdecydowanie gorsze. PSL domaga się przede wszystkim pomocy dla rolników. Dziś trzeba pomóc praktycznie każdemu rolnikowi dopłacając do hektara upraw. Pomóc nie tylko tym rolnikom, którzy uprawiają zboża, ale również tym, którzy mają zwierzęta, łąki.
Ludowcy złożyli w Sejmie projekt utworzenia Funduszu Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych, który pomógłby rolnikom właśnie w sytuacjach takich jak tegoroczna. Ale to nie wszystko.
- Drugi sprawa: podatek rolny - kontynuował Rzepa. - Jest w gestii samorządów, jest elementem ich budżetu, ale myślę, że jest rolą rządu, żeby pomóc samorządom zrekompensować utracone dochody, które często są wkładem własnym do inwestycji gmin. Kolejny postulat to umorzenie składek KRUS-owskich, umorzenie tegorocznych rat kredytu na ziemię. Trzeba rolnictwu pomóc, bo jeśli podejdziemy zbyt pryncypialnie do tematu, to te rolnictwo wyłożymy i nie będzie komu ani spłacać rat ani tworzyć nowych miejsc pracy.
- W zeszłym roku było zalanie i rolnicy mają kredyty klęskowe, o ile byli w stanie je wziąć. W tym roku przychodzi rata tego kredytu. Bank się nie pyta, mówi: trzeba płacić, a jak nie, to zrywam kredyt i do widzenia - dodawał Adam Walterowicz z PSL. - Trzeba znaleźć takie rozwiązanie, żeby rolnicy nie musieli tego wszystkiego kumulować. Przy zakupie ziemi jest kredyt rozłożony na piętnaście lat. W zeszłym roku rolnik nie zapłacił, dwa lata temu nie zapłacił, trzy lata temu nie zapłacił, to już jest kumulowanie. Trzeba się porządnie zastanowić, jak to rozwiązać. Czy wydłużyć termin spłat? Czy, w skrajnych przypadkach, umorzyć raty? Wiem, że to pieniądze publiczne, ale my nie mamy innego wyjścia.©℗
(as)
Fot. Marek Osajda