Przywrócić sprawiedliwość

Fot. Robert Stachnik  

Prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu szczecińskiego IPN-u uzyskali już 50 unieważnień wyroków wydanych przez komunistyczne sądy. W tej chwili koncentrują się na sprawach karnych z lat 1946–1955 oraz na „nocnej rewolcie” z grudnia 1956 roku, która zakończyła się atakiem na radziecki konsulat.

– Podejmujemy nasze działania od pół roku – wyjaśnia prok. Marek Rabiega, naczelnik OKŚZpNP. – Możemy to robić dzięki nowelizacji ustawy o IPN, która wprost nadała nam takie kompetencje. Wcześniej ta kwestia nie była do końca jasna. Uznaliśmy, że zaczniemy naszą pracę od samego początku, od 1946 roku. Interesują nas wyroki na osobach, które działały na rzecz niepodległego i suwerennego bytu państwa polskiego. Mamy spis wyroków z tych lat, analizujemy je, potem staramy się odnaleźć krewnych skazanych – bo większość skazanych już nie żyje. Krewni składają relacje. Sprawa trafia do sądu. Na razie jako Komisja mamy 99-procentową skuteczność. Trzeba przyznać, że sądy podchodzą do tych spraw z dużą dozą zrozumienia, z zainteresowaniem i działają szybko. Od wszczęcia procedury do unieważnienia wyroku mija najwyżej sześć miesięcy.

W okresie, którym zajmuje się teraz IPN, wyroki w zawieszeniu dla zwykłych obywateli były rzadkością – regułę stanowiła kara bezwzględnego więzienia. Zdarzało się, że ktoś został skazany za czyny chuligańskie, choć tylko szedł w grupie protestujących i wykrzykiwał hasła przeciwko sojuszowi ze Związkiem Radzieckim. Ktoś inny został oskarżony o próbę siłowego obalenia ustroju socjalistycznego (za co groziła kara śmierci) – jego winą było to, że opowiedział dowcip o Stalinie…

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 13 lipca 2017 r.

(as)

Fot. Robert Stachnik