W szpitalu wojewódzkim przy ul. Arkońskiej w Szczecinie powstaje Centrum Neurologiczno-Udarowe. Będzie gotowe dopiero za rok, ale już dziś w zakładzie leczy się pacjentów po udarze przełomową metodą: trombektomią.
W ubiegłym roku szpital przy ul. Arkońskiej jako jeden z niewielu ośrodków w Polsce zaczął leczyć udary niedokrwienne mózgu poprzez mechaniczne usuwanie skrzepu. Zabieg trombektomii wewnątrznaczyniowej wykonano już u 34 pacjentów. To przełomowa metoda neuroradiologii zabiegowej, która zwiększa szanse na powrót do pełnej sprawności pacjentów po udarze niedokrwiennym mózgu.
Procedury dotyczące zabiegów trombektomii nie są niestety finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Szpital stara się o włączenie do ministerialnego programu, ale jak na razie zabiegi te finansuje z własnych pieniędzy.
Rocznie na udar mózgu zapada w Polsce około 80 tys. osób. Częstość ich występowania rośnie, ponieważ żyjemy coraz dłużej, a wiek jest głównym czynnikiem ryzyka. To choroba spowodowana zaburzeniem ukrwienia mózgu. Objawy pojawiają się nagle. Najczęściej jest to osłabienie ręki lub nogi, zaburzenie czucia (zwykle po jednej stronie), wykrzywienie twarzy, zaburzenie mowy albo zaburzenie widzenia. Warto te objawy znać. Szybkie ich skojarzenie znacznie skraca czas przybycia pacjenta do szpitala.
Większość udarów to udary niedokrwienne, w których pojawia się zator. Do szczecińskiego szpitala w ciągu miesiąca trafia około 30 pacjentów z tym problemem. Wtedy liczy się czas. Kiedy chory przyjeżdża na Arkońską z niedowładem, natychmiast podaje mu się dożylnie specjalny środek, który może rozpuścić skrzep (nie zawsze się to udaje). Kiedy pacjent się kwalifikuje, można wejść z trombektomią. Zabieg wykonuje się przez tętnicę udową. Tędy wprowadza się cewniki, które mają usunąć skrzeplinę.
Lekarze mają na to zaledwie sześć godzin. Tyle wynosi tzw. okno terapeutyczne – tylko wtedy można wykonać trombektomię. W leczeniu trombolitycznym, dzięki któremu można rozpuścić zakrzep lub zator, który spowodował niedrożność, okno terapeutyczne jest bardzo wąskie. Właśnie dlatego że w leczeniu udaru czas odgrywa tak wielką rolę, w szpitalu powstał zespół, który dyżuruje całą dobę przez siedem dni w tygodniu.
(wl)
Fot. Anna Gniazdowska