– Żądam wyjaśnień, kto podjął decyzję w sprawie obrzydliwej prowokacji politycznej – powiedział w czwartek (24 marca) Stanisław Gawłowski, poseł i sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej. Pisma wystosował do koordynatora służb specjalnych i przewodniczącego odpowiedniej komisji sejmowej.
Przypomnijmy, że Instytut Pamięci Narodowej w Szczecinie badał kserokopie dokumentów o współpracy Stanisława Gawłowskiego ze Służbą Bezpieczeństwa PRL-u. Śledztwo zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia dyrektora szczecińskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Archiwalne dokumenty, które ukrywane były w domach prywatnych mieszkańców miejscowości Dęborogi (gmina Manowo) i Koszalina, ostatecznie uznano za fałszywki.
Poseł Gawłowski podkreśla, że zainteresowanie ABW to wynik nacisków odgórnych i próba uknucia intrygi politycznej, poprzez uderzenie w polityka opozycji wobec rządzącej partii Prawa i Sprawiedliwości. Z tego powodu, poprzez radcę prawnego, wystosował pisma do Mariusza Kamińskiego, koordynatora służb specjalnych, i Marka Opioły, przewodniczącego komisji ds. służb specjalnych. Od adresatów domaga się wyjaśnienia w ciągu 14 dni sprawy powiązania jego osoby z marcowym śledztwem IPN-u. Stał się bowiem obiektem pomówień na forach internetowych. Dodaje, że funkcje publiczne sprawuje od 2005 roku i zobowiązany był składać oświadczenia, że nie był tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa PRL-u. Ani razu nie został uznany za kłamcę lustracyjnego, więc śledztwo IPN-u było zbędne.
Zdaniem posła, ABW nie powinno zajmować się tzw. teczkami. Stanisław Gawłowski po swoich doświadczeniach prognozuje, że nasili się fala oskarżeń pod adresem wpływowych polityków PO. ©℗
(m)
Fot. Ryszard Pakieser (arch.)