- Protest w Sądzie Rejonowym się toczy, a Sąd Okręgowy się solidaryzuje, ale jeszcze nie protestuje – tak o sytuacji w środę (12 grudnia) mówił sędzia Sławomir Przykucki, rzecznik SO. W głównej siedzibie koszalińskiej Temidy wiszą plakaty, ale nie ma akcji brania zwolnień lekarskich.
Od minionego poniedziałku trwa protest pracowników sądów rejonowych w całym okręgu. Sprawy spadają z wokand w Koszalinie, Białogardzie, Kołobrzegu, Szczecinku czy Sławnie. Absencje z powodu masowych zwolnień sięgają nawet 80 procent stanu kadrowego. Bywa, że w poszczególnych wydziałach pracuje tylko jedna osoba zatrudniona w danym sądzie. Na przykład w Koszalinie ze zwolnień lekarskich skorzystało ponad 100 na 140 pracowników Sądu Rejonowego.
Protest dotyczy zarobków protokolantów, które praktycznie nie rosną od siedmiu lat. Akcja ma zwrócić uwagę rządzących na rozwiązanie problemu wynagrodzenia w postaci oczekiwanych podwyżek płac.
- Sekretarze zarabiają najniższą średnią krajową, a potem ich sytuacja finansowa niewiele się zmienia, choć składane były obietnice - nie dziwi się akcji protestacyjnej sędzia Sławomir Przykucki. - Pracownicy są na utrzymaniu skarbu państwa, bo nie jesteśmy firmą prywatną. Kiedy więc słyszą, że inni dostają podwyżki, a budżet państwa ma się świetnie, to zaczynają protestować. ©℗
Tekst i fot. (m)
Na zdjęciu: W koszalińskim Sądzie Okręgowym akcja protestacyjna pracowników nie zakłóca przebiegu rozpraw z wokandy.