Od nowego roku w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego w całym kraju obowiązują nowe zasady egzaminowania osób ubiegających się o prawo jazdy. Na czym polega zmiana? Na wymogu… punktualności.
Dzięki nowym przepisom zdający muszą mieć teraz wyznaczoną konkretną godzinę egzaminu. Chodzi o to, by w poczekalni WORD nie czekali godzinami na swoją kolej. A poprzednio czekali, nieraz bardzo długo. Najczęściej dlatego że na przykład na godzinę 10 umawiano jednocześnie kilka osób. Jednak czas egzaminu praktycznego (wykonanie określonych manewrów na placu, a potem jazda po mieście) nie był i do dzisiaj nie jest ściśle określony – może trwać od 20 do 60 minut. Nikt więc nie wiedział, kiedy siądzie za kierownicą. A to oznaczało, że ostatnia osoba z grupy umówionej na godz. 10 zdawała egzamin długo po wyznaczonym czasie.
Teraz, przynajmniej w teorii, nikt na egzamin nie powinien czekać. Osoba, której wyznaczono jazdę po placu na wspomnianą godz. 10, ma wsiąść do samochodu o godz. 10. Z tym że w praktyce niewiele się zmieni. Kursanci i tak będą przychodzić dużo przed czasem. Dlaczego? Bo dużą grupę zdających w szczecińskim WORD tworzą przyjezdni – oni docierają do ośrodka przy ul. Maksymiliana Golisza bezpośrednio po przyjeździe do miasta, często dużo za wcześnie.
Poza tym zdający będą przychodzić przed czasem, bo nowe przepisy wymagają od nich punktualności. Jeśli kursant spóźni się na swój egzamin na konkretną godzinę, to tego dnia już zdawać nie będzie.
– Do tej pory na niego czekaliśmy – przypomina Cezary Tkaczyk, dyrektor WORD w Szczecinie.
Spóźnialskiemu pozostanie teraz jedynie ponowne umówienie się na nowy termin. A to oznacza, że stracił wpłacone na egzamin 140 zł. Nowa umowa to nowa opłata.
Pozostaje jeszcze pytanie, co będzie, kiedy na wyznaczoną godzinę nie stawi się egzaminator – jeśli nie zdąży (np. z powodu korków) wrócić na ul. Golisza z poprzedniego egzaminu. Poza tym wydaje się, że nowe przepisy niestety wydłużą czas oczekiwania na termin egzaminu. Dlaczego? Bo będzie więcej przestojów. Jeśli np. kursant nie przyjdzie na egzamin, egzaminator, choć będzie miał czas, nie rozpocznie kolejnego sprawdzianu. Będzie musiał czekać godzinę na następnego zdającego. Szacuje się, że czas oczekiwania wydłuży się z 2 tygodni nawet do miesiąca.
Leszek WÓJCIK
Fot. Ryszard PAKIESER