Rolnik spod Choszczna pożyczył od sąsiadów kilkadziesiąt tysięcy złotych. Żeby później spłacić dług, musiał im oddać cały swój majątek. Pożyczający bowiem zmienili zasady zwrotu pożyczki podwyższając oprocentowanie: z 5 do 30 proc. miesięcznie. Biciem i groźbami wyegzekwowali spłatę.
W efekcie Zbigniew Józefowicz stracił mieszkanie, 80 ha ziemi, inwentarz, maszyny, zboże i, oczywiście, oszczędności. Mówi się, że łącznie przekazał już sąsiadom ponad 600 tys. zł. Pokrzywdzony wygrał proces w Sądzie Rejonowym w Choszcznie, ale skazani (oraz oskarżyciele posiłkowi) złożyli apelacje od wyroku. Wczoraj w wydziale karnym odwoławczym Sądu Okręgowego rozpoczęła się rozprawa apelacyjna. Nie trwała długo. „Ze względów formalnych" została odroczona na następny termin - m.in. z powodu nieprawidłowego zawiadomienia zainteresowanych stron.
Choć zaczęło się niefortunnie, sąd zapewnił w czwartek, że rozpoznawanie apelacji potrwa nie dłużej niż dwa dni. Wyrok w tej sprawie może więc zapaść 24 stycznia 2017 r.
Przypomnijmy, że sąd pierwszej instancji skazał oskarżonych na więzienie - od dwóch do czterech lat odsiadki. Wyrok nie jest prawomocny. Mężczyźni nie są tymczasowo aresztowani - odpowiadają z wolnej stopy (nie przyszli wczoraj do sądu, ale ich obecność nie jest obowiązkowa).
W sumie za wymuszenia odpowiada siedem osób. W tym Rafał T. i Grzegorz K., którzy w 2002 r. pożyczyli pokrzywdzonemu pieniądze. Jak zapewnia Zbigniew Józefowicz, już w trakcie spłaty długu nagle zmienili warunki umowy a znęcając się nad nim fizycznie i psychicznie zmusili do wyzbycia się całego majątku - rodzina Józefowiczów posiadała wówczas jedno z największych gospodarstw w okolicy.
Mimo to odsetki wciąż rosły. Żeby wymusić na dłużniku ich ciągłą spłatę, wierzyciele wywozili go ponoć do lasu, bili, grozili śmiercią... Zastraszony rolnik podpisywał więc wszystko, co chcieli. W końcu udręczony próbował popełnić samobójstwo.
Po kilku latach przeżywanego horroru, rodzina Józefowiczów wreszcie powiadomiła policję. Akt oskarżenia przeciwko siedmiu mężczyznom trafił do sądu wiosną 2007 r. Zostali skazani. Po złożeniu apelacji od wyroku sprawą zajął się sąd odwoławczy.
Leszek Wójcik
Fot. M. Klasa