W środę przed godziną ósmą rano rozpoczęła się szeroko zakrojona akcja gaszenia 5-rodzinnego domu w Koszewku, gm. Stargard. Na miejscu działało osiem strażackich zastępów z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Stargardzie, w tym drabina, a także druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych w Żarowie, Kunowie i Kobylance.
Niektóre już zjeżdżają do swoich baz. Ratownicy dostali zgłoszenie o pożarze o godz. 7.52 rano.
- Cała nasza rodzina tu mieszkała od babci po wnuki i prawnuki - mówi jedna z lokatorek szeregowca, który stanął w płomieniach. Ogień pojawił się na parterze budynku, znajdującego się nieopodal dworku w Koszewku.
- Nikt nie został poszkodowany, 14 osób mieszkających w budynku opuściło go przed przyjazdem straży - informuje mł. bryg. Paweł Różański, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Stargardzie. - Dwie osoby wymagały pomocy medycznej, karetka zabrała je do szpitala. Ogień zajął ok. 60 proc. dachu.
Na miejscu była policja, pomagała ze strażakami osobom, które zasłabły, kierowała ruchem. Było też pogotowie energetyczne. Przyjechała wójt gminy Stargard.
- Zapewnimy im tymczasowe schronienie w świetlicy w Barzkowicach, jeśli będzie taka potrzeba - mówi Patrycja Gross, wójt gminy Stargard. - Tam jest kuchnia, łazienka z prysznicami, są łóżka. Zbieram potrzeby, które zgłaszają mi pogorzelcy. Jadą już tu plandeki, by przykryć dach. Jak usłyszeliśmy na miejscu od osób poszkodowanych, schronienie zapewnią im krewni.
Tekst i fot. (w)
Film: Wioletta Mordasiewicz