Zginęły w płomieniach lub zatruły się dymem w pożarze kącika zabaw Escape Room przy ulicy Marszałka Józefa Piłsudskiego 88 w Koszalinie. Cztery zastępy straży pożarnej w piątek (4 stycznia) przed g. 18 gasiły ogień w obiekcie.
Przeżył tylko jeden mężczyzna. W stanie ciężkim trafił do szpitala wojewódzkiego w Koszalinie. Do makabrycznego odkrycia ciał młodych kobiet doszło, gdy ogień wewnątrz budynku został opanowany. Nieznana jest przyczyna ich śmierci, ale mogły spłonąć żywcem lub udusić się w pomieszczeniu. Policja ustala tożsamość ofiar dramatu. Escape Room to modna w kręgach młodzieżowych gra w zamkniętym pokoju, z którego za pomocą odgadywanych haseł należy się wydostać. Wciąż nie wiadomo, jak doszło do zaprószenia ogniami w feralnym kąciku zabaw.
Błyskawicznie na tragedię pięciu nastolatek i ich bliskich zareagowały władze miasta. Prezydent Piotr Jedliński ogłosił najbliższą niedzielę (6 stycznia) dniem żałoby w Koszalinie. Biskup Edward Dajczak, wyrażając solidarność z rodzinami ofiar tragedii, wezwał do modlitwy i odwołał Orszak Trzech Króli.
- Jako pasterz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej zginam kolana przed Bogiem i proszę Go o miłosierdzie dla tych, którzy ponieśli śmierć oraz dla ich bliskich. W związku z zaistniałą sytuacją podjąłem decyzję o odwołaniu zapowiadanego na 6 stycznia Orszaku Trzech Króli w Koszalinie. Ta niewyobrażalna tragedia nie pozwala nam na radosne świętowanie - podkreślił biskup. ©℗
(m)
***
- Ofiarami tej tragedii są dzieci, piętnastoletnie dziewczynki, które uczestniczyły w imprezie urodzinowej jednej z nich. Dowiedziałem się o tym od wojewody zachodniopomorskiego, który jest już na miejscu, którego tam natychmiast wysłałem - powiedział w piątek szef MSWiA Joachim Brudziński. Zapewnił, że w drodze na miejsce zdarzenia jest też komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. Leszek Suski, a na miejscu jest także zachodniopomorski wicekurator oświaty. - W poniedziałek pani kurator odbędzie spotkania w szkołach, do których uczęszczały te dziewczęta - dodał Brudziński.
Brudziński przekazał ponadto, że rodzinom ofiar zapewniono już pomoc psychologiczną. - Są na miejscu psychologowie policyjni, PSP, zaangażowane jest też miasto. Prezydent (Piotr) Jedliński również zaoferował rodzinom pomoc psychologiczną - mówił.
Szef MSWiA podkreślił, że dla takich miejsc jak escape roomy z chwilą rozpoczęcia prowadzenia działalności gospodarczej nie jest konieczna zgoda Państwowej Straży Pożarnej. - W tej chwili strażacy powiatowi, strażacy w komendach wojewódzkich lokalizują tego typu pomieszczenia przez internet. I właściciele tego typu miejsc muszą liczyć się z kontrolą PSP - powiedział Brudziński.
- Olbrzymia tragedia, źle, że do niej doszło, należy podjąć wszelkie działania w tym kierunku, aby kolejne tego typu wydarzenia nie miały miejsca - podkreślił szef MSWiA.
***
Na miejscu tragedii w "escape roomie" w Koszalinie wciąż trwają policyjne czynności - prowadzone są oględziny, ustalani świadkowie; nadal trwa także ustalanie tożsamości ofiar - poinformowała w piątek wieczorem rzeczniczka koszalińskiej policji podkom. Monika Kosiec.
Podkom. Kosiec poinformowała, że na miejscu zdarzenia policjanci wciąż wykonują czynności pod nadzorem prokuratury. "Prowadzą oględziny, ustalają świadków. Do pomocy policjantom z Koszalina włączyła się grupa ekspertów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. To są głównie technicy z laboratorium kryminalistycznego. Będą razem z policjantami z Koszalina pracowali. Do dyspozycji są również policyjni psychologowie" - powiedziała Kosiec na konferencji prasowej.
Według niej policja - pod nadzorem prokuratury - będzie ustalać, co było przyczyną zaprószenia ognia i dlaczego przebywające w "escape roomie" osoby nie mogły się z niego wydostać. - Będziemy oczywiście jeszcze nadal ustalać ich tożsamość - dodała rzeczniczka szczecińskiej policji.
Podkreśliła, że na razie nie da się nic powiedzieć na temat ewentualnych przyczyn tragedii. - Na chwilę obecną nie możemy powiedzieć ani o wybuchu, ani o pożarze z uwagi na to, że to stwierdzi powołany biegły. Są takie tezy, że mogła to być butla gazowa, mogło to być inne zaprószenie ognia, natomiast na to jest jeszcze zbyt wcześnie - zaznaczyła podkom. Kosiec.
Powiedziała też, że ustalono już, kto jest właścicielem "escape roomu"; trwają czynności z jego udziałem.
(PAP)
Fot. PAP/Marcin Bielecki