Operacji takich jak ta, która się odbyła w piątek w szpitalu w szczecińskich Zdrojach, przeprowadzono już w Szczecinie piętnaście. Ale ta ostatnia różni się od pozostałych: jest pierwszą, którą wykonano w Centrum Leczenia Padaczek Lekoopornych.
Nie mogło być inaczej, bo Centrum powstało właśnie w piątek. Oficjalnie zaczęło istnieć po podpisaniu porozumienia o współpracy przez przedstawicieli dwóch ośrodków: Kliniki Neurologii Rozwojowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku oraz Oddziału Klinicznego Neurochirurgii Dziecięcej z Pododdziałem Neurochirurgii Dorosłych SPS ZOZ „Zdroje" w Szczecinie. Dzięki podpisaniu tego dokumentu zostało utworzone pierwsze w kraju, ponadregionalne Centrum Leczenia Padaczek Lekoopornych. To niezwykle ważne wydarzenie. Tak ważne, że (jak się dowiedzieliśmy) o przystąpieniu do niego myśli już ośrodek w Poznaniu.
Na razie jednak Centrum tworzą dwie placówki zajmujące się leczeniem padaczki, renomowane i rozpoznawalne na „zdrowotnej" mapie kraju. Zdaniem specjalistów, CLPL daje pacjentom szanse na diagnostykę i leczenie operacyjne najcięższych typów padaczek (opornych na farmakoterapię) pod okiem wybitnych polskich specjalistów i w warunkach spełniających najwyższe standardy opieki.
Jako pierwsza przekonała się o tym jedenastoletnia Nadia z Warmińsko-Mazurskiego. Padaczkę prawdopodobnie miała od urodzenia, ale od czterech lat objawy choroby znacznie się nasiliły. Do tego stopnia, że zaczęła się wolniej rozwijać. Pojawiły się kłopoty z pamięcią, mówieniem (stąd słabsze wyniki w szkole), a nawet z chodzeniem. Po każdym ataku jej organizm był wycieńczony - potrzebował 4-5-godzinnego wypoczynku.
- A co najgorsze, że zmiany w mózgu wciąż się powiększały - mówi pan Tomasz, tata Nadii. - Rozwój córki mógł się całkowicie zatrzymać. Tym bardziej że nie reagowała na żadne leki.
Rodzice Nadii usłyszeli już od lekarzy, że nic się nie da zrobić.
- Pan nie wie, co przeżywa matka patrząc na cierpiące dziecko - wyznaje pani Aneta, mama operowanej dziewczynki. - To było straszne.
Do jednego z napadów doszło podczas wakacji w Trójmieście. Dziewczynka trafiła wtedy do szpitala uniwersyteckiego w Gdańsku. Zajęła się nią neurolog dr hab. Maria Mazurkiewicz-Bełdzińska. Po licznych badaniach zdiagnozowała u małej pacjentki padaczkę oporną na leczenie farmakologiczne i skierowała dziewczynkę na operację do Szczecina, na oddziale neurochirurgicznym szpitala „Zdroje". Tu neurochirurg dr hab. Leszek Sagan w piątek wyciął pacjentce padaczkorodne obszary w mózgu.
- Wstępnie mogę powiedzieć, że operacja się udała - wyznał tuż po wyjściu z sali operacyjnej dr Leszek Sagan. - Wszystko poszło bardzo dobrze. Na dziś jest OK.
Te słowa sprawiły, że rodzice dziewczynki się rozpłakali. Jest bowiem szansa, że ich córka będzie się normalnie rozwijać a ataki już się nie pojawią.
- Wszystko zależy od rodzaju padaczki i lokalizacji ognisk padaczkowych - tłumaczy szef zespołu operatorów. - Wykonując operację możemy znacznie ograniczyć liczbę napadów lub nawet zredukować je do zera.
W przypadku Nadii na ocenę rezultatów trzeba będzie poczekać przynajmniej 2 miesiące. Jednak dopiero po dwóch latach obserwacji będzie można powiedzieć, czy dziecko zostało skutecznie wyleczone.
W Polsce na padaczkę choruje ponad 100 tys. osób. 30 proc. chorych zmaga się z padaczką lekooporną.
Tekst i fot. Leszek Wójcik
Na zdjęciu od prawej: dr hab. Maria Mazurkiewicz-Bełdzińska (ordynator Kliniki Neurologii Rozwojowej UCK w Gdańsku) i dr hab. Leszek Sagan (lekarz kierujący Oddziałem Neurochirurgii Dziecięcej Szpitala „Zdroje") po podpisaniu porozumienia o współpracy, na mocy którego oficjalnie rozpoczęło działalność pierwsze w kraju Centrum Leczenia Padaczek Lekoopornych. Po lewej: Magdalena Knop, rzeczniczka prasowa szpitala „Zdroje".